Dwuletnia dziewczynka trafiła do szpitala z palcem wskazującym lewej ręki uwięzionym w metalowej kratce odpływu wanny. Włożyła go tam podczas kąpieli i nie mogła już wyciągnąć. Ojciec nie potrafił pomóc córce, dlatego odkręcił kratkę i zawiózł dziewczynkę do szpitala im. Korczaka.
Palec dwulatki spuchł. Lekarzom przy pomocy dostępnych w szpitalu narzędzi nie udało się uwolnić palca dziecka. Na pomoc wezwano strażaków. Metalowej kratki nie udało się też przeciąć cęgami, bo istniało ryzyko uszkodzenia palca. Czas naglił. Palec zsiniał. Gdyby nie pomysłowość strażaka, który interesuje się modelarstwem, dziecko mogło by stracić uwięziony palec.
Strażacy przywieźli z domu kolegi miniszlifierkę modelarską wprost na salę operacyjną. Zabieg odbywał się pod narkozą.
- Ostrożnie, w asyście chirurga, przeciąłem stalową kratkę - opowiada ogniomistrz Rafał Markowiak, właściciel miniszlifierki. - Trwało to około pół godziny, bo trzeba było bardzo uważać - tłumaczy.
Strażak przyznaje, że był bardzo zdenerwowany. Pierwszy raz znalazł się w takiej sytuacji.
- Dzięki szybkiej pomocy strażaków nie doszło do groźnych powikłań, które w najgorszym przypadku mogłyby doprowadzić do amputacji palca dziecka - mówi dr Jan Kapszewicz.
Lekarze opatrzyli uwolniony palec dwulatki. Po trzech dniach pobytu w szpitalu dziewczynka wróciła do domu.
Szczegóły na stronie Expressu Ilustrowanego
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?