To niewiarygodne, ale czwarty mecz z rzędu drużyna trenera Mauro Masacciego zaczęła od 0:2 i to znów grając wprost katastrofalnie. Po raz trzeci zdołała jednak doprowadzić do tie breaka, a po raz drugi wygrała. Łodzianki potrzebują godziny, aby wejść w swój rytm gry. Złośliwi mówią, że może powinny godzinę wcześniej wychodzić na rozgrzewkę!?
W pierwszych dwóch partiach Stal zatrzymała Budowlanych blokiem. Wydawało się jednak, że mecz może mieć inny scenariusz niż poprzednie, bo w pierwszym secie było 19:16 dla łodzianek. Seria "czap" głównie Sylwii Pyci i świetnie grającej Doroty Pykosz zmieniła obraz gry. Było 23:23, a blok Pykosz na Helene Rousseaux skończył seta. Drugi był już jednostronny (14:4, 20:13, 23:16). Stal znakomicie broniła w polu, raziła łodzianki dobrą zagrywką i popisowo grała blokiem. Kiedy prowadziła 23:18 w trans wpadła Anita Kwiatkowska niszcząc blok, ale przede wszystkim psychikę rywalek. Kiedy zablokowała Pykosz i partię wygrały łodzianki 27:25 rywalki już nie wróciły do równowagi. Zespół Masacciego już nie oddał inicjatywy. W tie breaku miał jednak przestój. Było 13:6 dla Budowlanych i Stal zdobyła 5 punktów z rzędu (13:11). Odpowiedzialność wzięła na siebie Rousseaux i atakiem oraz blokiem na Sadowskiej skończyła mecz!
Stal Mielec - Budowlani Łódź 2:3 (25:23, 25:18, 25:27, 18:25, 11:15)
Stal: Szymańska 8, Babicz 7, Pycia 11, Kociova 17, Liliom 14, Pykosz 18, libero Wojtowicz oraz Sadowska 8, Wilczyńska, Kandora. Trener: Adam Grabowski.
Budowlani: Grbac 7, Rousseaux 19, Mróz 14, Mirek 4, Kosek 14, de Paula 6, libero Ciesielska oraz Wójcik, Bryda, Golec, Kwiatkowska 14. Trener: Mauro Masacci.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?