Musi mieć pan wielką satysfakcję. Premierowe zwycięstwo Orła w I lidze z ROW Rybnik (46:43) oglądało 5 tysięcy widzów.
Sponsor łódzkich żużlowców Witold Skrzydlewski: – Ale to nie jest rekord. Na finałowym meczu w II lidze było jeszcze więcej fanów. Zatem wszystko przed nami. Ważne, że na pojedynki żużlowców przychodzi coraz więcej... kobiet z małymi dziećmi. Z żużlem jest tak, że kto pojawi się na zawodach, zaraz zakochuje się w tym sporcie i odlicza się na następnym spotkaniu.
Jeśli frekwencja będzie rosła, trzeba by pomyśleć o większym obiekcie. Co by pan powiedział na pojedynek żużlowy na... Widzewie?
– Andrzej Grajewski chciał tam kiedyś organizować... wyścigi psów. Zawody żużlowe są zdecydowanie lepszym pomysłem, ale raczej mało realnym. Wracając do Grajewskiego, to uratował przed dyskwalifikacją I-ligowy żużlowy klub z Poznania. Ma bowiem wyrównać zaległości finansowe wobec naszego zawodnika Mateusza Szczepaniaka. Nie byłoby złym rozwiązaniem, gdyby został też sponsorem naszego klubu.
Po wywalczeniu awansu pomoc finansową obiecali panu politycy, biznesmeni. Deklaracjom nie było końca.
– I na tym się skończyło. Gdyby była prawdziwa pomoc, moglibyśmy na przykład zatrudnić jeszcze lepszych jeźdźców – choćby braci Pawlickich – i walczyć o najwyższe cele.
Ci, którzy są w drużynie Orła pokazali, że potrafią wygrywać.
– Najbardziej zaimponował mi Jacek Rempała. Ma facet charakter. Dzielnie walczył o jeden punkt, jadąc na motorze z... pękniętą ramą. Ryzykował upadek, zdrowie, a może nawet życie. Mógł zostać... klientem mojej firmy. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. To dobry duch zespołu. Pokazał, że tytuł najlepszego sportowca województwa łódzkiego trafił w odpowiednie ręce. A ludzie z Rybnika wiedzieli, że mecz z nami to nie przelewki.
Dlaczego?
– Zatrudnili w roli doradcy byłego naszego trenera Zdzisława Ruteckiego, który przed spotkaniem odkrywał przed rywalami tajemnice naszego toru, naszego zespołu. Jak jednak widać, ta tajna broń okazała się nieskuteczna.
Czy będą kary dla wirażowych, którzy nie zauważyli, iż sędzia przerwał pierwszy wyścig?
– To są ludzie będący legendą klubu, robią to z potrzeby serca, kochają żużel. Miałby pan sumienie ich karać? Bo ja nie! Zasugerowałem tylko jednemu z nich, żeby znów zapuścił wąsy i zakładał na spotkania swój słynny kapelusz, wtedy będzie... uważniejszy.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?