Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

SM Czerwony Rynek wyrzuciła 10 członków za krytykę

(kz)
To pierwszy taki przypadek w Polsce! Rada nadzorcza SM "Czerwony Rynek" w Łodzi wykluczyła 10 spółdzielców za to, że publicznie krytykowali poczynania kierownictwa. Na zdjęciu: niezadowoleni z władz członkowie spółdzielni w oczekiwaniu na "wyrok".
To pierwszy taki przypadek w Polsce! Rada nadzorcza SM "Czerwony Rynek" w Łodzi wykluczyła 10 spółdzielców za to, że publicznie krytykowali poczynania kierownictwa. Na zdjęciu: niezadowoleni z władz członkowie spółdzielni w oczekiwaniu na "wyrok". fot. Krzysztof Zając
Rada Nadzorcza Spółdzielni Mieszkaniowej "Czerwony Rynek" wyrzuciła dziesięć osób za to, że publicznie krytykowały poczynania kierownictwa.

To pierwszy w Polsce przypadek tak drastycznego ukarania spółdzielców za wygłaszanie niepożądanych opinii.

Posiedzenie rady rozpoczęło się we wtorek o godzinie 18 i trwało do godziny 22. Oskarżonych trzymano na klatce schodowej, przed wejściem do biura spółdzielni, które było zamknięte i dodatkowo zabezpieczone przez wynajętych ochroniarzy. Spółdzielcy mieli około pół godziny na wysłuchanie zarzutów i obronę. Nie pozwolono im skorzystać z wynajętego adwokata, który został wyproszony.

Wszyscy zostali uznani za winnych i wykluczeni ze spółdzielni.

- Wyrzucają nas za to, że napisaliśmy do Ministerstwa Infrastruktury prośbę o kontrolę w spółdzielni, gdyż uważaliśmy, że niektóre praktyki zarządu i rady nadzorczej naruszają prawo. Ministerstwo rozpoczęło już sprawdzanie naszych zarzutów. Karanie kogoś za to, że chce dbać o majątek spółdzielni, to skandal - mówił w środę Wiesław Chojnacki, chwilę po tym jak dowiedział się, że decyzją rady przestał być spółdzielcą po kilkudziesięciu latach społecznego działania.

Ewa Salińska, kolejna wyrzucona opozycjonistka, najbardziej była oburzona tym, w jaki sposób ich potraktowano.

- Tak się nas bali, że zamknęli się w biurze na klucz - mówi kobieta.

Adwokat Piotr Kaszewiak był zaskoczony jak potraktowano jego klientów.

- Nikomu nie dano szans na obronę. Po stronie oskarżających stała cała rada, prezes i radca prawny. Natomiast spółdzielcy nie zostali wcześniej zapoznani z zarzutami, pozbawiono ich pomocy prawnej. Zaskakujące jest, że ludzi ukarano za działania, których prawo nie zabrania - komentuje mecenas.

Andrzej Kabziński, przewodniczący rady nadzorczej, twierdzi że wyrzuceni oczerniali władze spółdzielni już od dłuższego czasu.

- Tu nie chodziło tylko o skargę do ministerstwa. Pisali też do prokuratury, chociaż wcześniej wyjaśnialiśmy wszystkie ich wątpliwości - wyjaśnia. Tłumaczy też dlaczego wezwaną dziesiątkę krytyków trzymano na schodach, przed biurem.

- Baliśmy się pikiety takiej, jaka miała miejsce w zeszłym roku, gdy kilkudziesięciu ludzi wtargnęło siłą do siedziby spółdzielni.

Dziesięć wyrzuconych osób będzie walczyło o swoje prawa w sądzie. Jako spółdzielcy tracą bowiem jakikolwiek wpływ na zarządzanie wspólnym majątkiem, a boją się, by błędne decyzje nie doprowadziły do zadłużenia i upadku spółdzielni.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto