Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śląsk Wrocław - Widzew 1:2. Łodzianie wciąż niepokonani!

Bartosz Kukuć
Śląsk Wrocław - Widzew 1:2
Śląsk Wrocław - Widzew 1:2 Łukasz Kasprzak
Pojedynek Śląska i Widzewa na stadionie przy ul. Oporowskiej był starciem dwóch zespołów, które nie doznały jeszcze porażki w rundzie jesiennej. Po niedzielnym meczu to łodzianie mogą się nadal chwalić takim osiągnięciem.

Spotkanie we Wrocławiu pokazało, że Widzew może skutecznie rywalizować z zespołami typowanymi przez wielu na kandydatów do wywalczenia tytułu mistrza Polski. Podopieczni trenera Radosława Mroczkowskiego są w coraz lepszej formie. Znaczenia wygranej 2:1 we Wrocławiu ze Śląskiem naprawdę nie sposób przecenić. Łodzianie mają już na koncie dziewięć punktów, czego nikt przed sezonem się nie spodziewał.

Drużyna gospodarzy postawiła sobie za cel jak najszybciej wyjść na prowadzenie. Starała się atakować gości już na ich połowie boiska, grając twardo, na pograniczu faulu. W3min pierwszy celny strzał w tym spotkaniu oddał Sebastian Dudek (Maciej Mielcarz pewnie złapał piłkę). Kilkadziesiąt sekund później odpowiedział Przemysław Oziębała, jednak uczynił to w znacznie gorszym stylu.

W 8 min lewą stroną boiska przedarł się bardzo aktywny Piotr Ćwielong (zmieniał się pozycjami z Łukaszem Madejem), ale z jego dośrodkowania do Johana Voskampa nic nie wynikło. W 13 min Łukasz Broź sprytnie podał do Niki Dzalamidze, Gruzin minął przeciwnika, lecz jego uderzenie zostało zablokowane.

W 17 min na strzał z woleja zdecydował się Bruno Pinheiro, jednak Marian Kelemen nie został zmuszony do interwencji. W 22 min golkiper wrocławian poradził sobie z uderzeniem Adriana Budki. W 24 min nieporozumienie Ukaha z Jarosławem Bieniukiem omal nie doprowadziło do nieszczęścia, a w 28 min znów strzelał Pinheiro.

Zaatakował Śląsk. W 30 min najpierw nonszalancko uderzał Madej, zaś po chwili sam na sam z Mielcarzem znalazł się Ćwielong, ale doświadczony łodzianin okazał s i ę lepszy w tym pojedynku.

W32 min wprowadzony na murawę za kontuzjowanego Oziębałę Grzelczak kapitalnie przechwycił piłkę i podał w "szesnastkę" Śląska. Jednak Princewill Okachi strzelił zbyt lekko.

W 33 min kibice łodzian cieszyli się po raz pierwszy. Pinheiro znakomitym podaniem z własnej połowy boiska obsłużył Dzalamidze, który znalazł się tuż przed Kelemenem. Golkiper Śląska jeszcze nigdy w karierze nie został tak upokarzająco "posadzony" na ziemi, jak przez napastnika Widzewa. Gruzin z łatwością minął bramkarza i trafił do siatki.

Gospodarze byli wręcz zszokowani i widzewiacy zdołali to wykorzystać. W 36 min Okachi uderzył niecelnie, jednak dwie minuty później było 0:2. Z prawej strony boiska faulowany był Budka. Wolnego niezwykle precyzyjnie wykonał lewą nogą Dudu, a przed bramką najwyżej wyskoczył Bieniuk, główkując z bliska nie do obrony. To pierwsze trafienie partnera urodziwej aktorki Anny Przybylskiej w oficjalnym spotkaniu w Widzewie. Kilkakrotnie był tego bardzo bliski, jednak zawsze coś stawało na przeszkodzie. Warto podkreślić, że ten defensor pokonał już kiedyś bramkarza Śląska, ale wówczas występował jeszcze w barwach Amiki Wronki.

W 40 min po zagraniu Brozia futbolówkę złapał Mielcarz (gracze gospodarzy domagali się wolnego pośredniego za celowe, ich zdaniem, zagranie łódzkiego obrońcy). Już w doliczonym czasie gry główkował dwumetrowy defensor Marek Wasiluk.

Po zmianie stron wrocławianie ze wszelkich sił starali się odrobić straty, a Widzew szukał swojej szansy w kontratakach. W 49 min lewą stroną pobiegł Dudu, ale nic nie wynikło z jego centry w polu karnym.

W 51 min dwukrotnie z dobrej strony pokazał się Voskamp. Najpierw wysoki Holender zagrał piłkę wzdłuż linii bramkowej (żaden z kolegów jej nie sięgnął), a po kilkunastu sekundach po jego główce interweniował Mielcarz. W 52 min łodzianie ponownie skontrowali. Tym razem efektownym rajdem popisał się Broź, który uderzył wzdłuż bramki, lecz piłka minęła słupek. W 55 min w polu karnym gospodarzy znalazł się coraz bardziej zmęczony Dzalamidze, ale nic z tego nie wynikło. W 65 min z defensorem walczył Grzelczak i upadł. Są tacy sędziowie, którzy podyktowaliby w podobnej sytuacji "jedenastkę".

W 66 min Śląsk zdobył kontaktowego gola. Z lewej strony centrował Madej, a Dudu zupełnie niespodziewanie przegrał powietrzny pojedynek z Milą. Eksełkaesiak główkował z trudnej pozycji, a jednak udało mu się przelobować wysuniętego i zaskoczonego Mielcarza (piłka wpadła do siatki tuż przy słupku).

To uskrzydliło gospodarzy, którzy postawili wszystko na jedną kartę. Nie zmienia to faktu, iż od czasu do czasu widzewiakom udawało się przedostać pod pole karne rywali. W 69 min z wolnego mocno uderzał Dudu, a Kelemen z trudem odbił piłkę.

W Śląsku szalał Mila. W 75 min podał z wolnego do Dudka, na szczęście strzał pomocnika wrocławian obronił Mielcarz. Z kolei w 78 min Mila zagrał z rożnego do zmiennika Waldemara Soboty, który uderzył z dystansu. Gdyby piłka "szła" w światło bramki, golkiper Widzewa mógłby mieć poważne kłopoty.

W 80 min Bieniuk, bez wątpienia jeden z najlepszych aktorów na murawie, niemal w ostatniej chwili wybił głową piłkę na róg. Gospodarze nacierali z pasją, ale to łodzianie mieli wymarzoną okazję na strzelenie trzeciej bramki. Po kontrze młody Jakub Bartkowski przytomnie podał do Grzelczaka, jednak ten fatalnie skiksował. Całe szczęście, że to się nie zemściło na gościach, bo partnerzy z drużyny niewybaczyliby chyba napastnikowi zmarnowania tak wybornej okazji.

Była to pierwsza porażka Śląska na własnym boisku w ekstraklasie po 133 dniach.

Śląsk Wrocław – Widzew 1:2
0:1 – Dzalamidze (33), 0:2 – Bieniuk (38, głową), 1:2 – Mila (66, głową).
Żółte kartki: Madej, Socha (Śląsk), Broź, Grzelczak, Panka (Widzew).
Sędziował Dawid Piasecki (Słupsk).
Widzów 7500.
Noty Widzewa w rankingu "Złote Buty": Mielcarz 6 – Broź 5 (56,Mroziński 1), Ukah 7, Bieniuk 8, Dudu 5 – Budka 5, Panka 6, Pinheiro 6, Dzalamidze 7 (83, Bartkowski 1) – Okachi 6, Oziębała 1 (25, Grzelczak 2).
Śląsk Wrocław: Kelemen – Celeban, Pietrasiak, Wasiluk (46, Socha), Spahić – Ćwielong (64, Sobota), Sztylka, Dudek, Mila, Madej (72, Diaz) – Voskamp.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto