Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ruina, która zatrzymała życie ulicy bo broni jej jeden człowiek. Dom przy ul. Kilińskiego 49, w samym centrum miasta

Krzysztof Zając
Krzysztof Zając
Ruiny frontu kamienicy przy ul. Kilińskiego 49, przy skrzyżowaniu z ul. Narutowicza straszą od maja zeszłego roku. Z ich powodu nie jeżdżą tym odcinkiem tramwaje, zamarło życie na ulicy, padają sklepy, a lokatorzy przyległego budynku drżą ze strachu. Już dawno byłaby rozebrana, gdyby nie jeden człowiek.

Ruiny frontu kamienicy przy ul. Kilińskiego 49, przy skrzyżowaniu z ul. Narutowicza straszą od maja zeszłego roku. Z ich powodu nie jeżdżą tym odcinkiem tramwaje, zamarło życie na ulicy, padają sklepy, a lokatorzy przyległego budynku drżą ze strachu.
Ściana boczna i dach frontowego budynku kamienicy zawaliły się w maju. Pozostała jedynie elewacja. Nikt w nim już od dawna nie mieszkał. Do tragedii więc nie doszło.

Tuż po katastrofie władze miasta zamknęły ruch na ul. Kilińskiego. Trzy linie tramwajowe jeżdżące tą trasą skierowano na objazdy do czasu gdy nie zostanie przeprowadzona rozbiórka, gdyż obawiano się że elewacja może spaść na jezdnię. Władze miasta już kilka razy podawały terminy rozebrania kamienicy. Wszystkie upadły, bo przeciągały się spory z władzami województwa o to, czy budynki trzeba wyburzyć, czy też rewitalizować. Wszystko zależało od Głównego Konserwatora Zabytków . Gdy zapadła decyzja po myśli włodarzy miasta, zaskarżyła ją jedna osoba, społecznik Wojciech Bednarek.

- 10 grudnia WSA w Warszawie  odrzucił  skargę Wojciecha Bednarka na decyzję Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu w przedmiocie skreślenia budynku z rejestru zabytków, a 19 stycznia 2022 r. wpłynęła do WSA skarga kasacyjna od tego postanowienia. Przewidywany termin rozpoznania skargi przez NSA – do końca lutego 2022 r. To postępowanie sądowe blokuje nam możliwość wyburzenia kamienicy i przywrócenia ruchu tramwajowego na ulicy Kilińskiego - poinformował Marcin Masłowski, Rzecznik Prasowy Prezydenta Łodzi.

Coś się wali, coś się sypie

- Często słyszę jak tam w środku, za murem odpadają kolejne kawałki ścian i bardzo się boję, że któregoś dnia runie reszta ściany – opowiada Renata Wastrach, lokatorka z parteru oficyny sąsiedniej kamienicy przy ul. Narutowicza 36. Pokój jej mieszkania przylega bezpośrednio do oficyny rudery przy ul. Kilińskiego 49, a resztki zawalonej ściany znajdują się o kilka metrów od jej okien. Niepokoi ją także powiększająca się szczelina w murze piwnicy, a teraz zimą, dokucza zimno ciągnące od pustej rudery.
- Jestem zmęczona tym wielomiesięcznym stanem niepewności i obawy, że zawali się kolejna część budynku. Do tego nawet gdy dojdzie do rozbiórki, nie wiadomo jakie będą nasze losy, bo mamy wspólną ścianę z tamtą kamienicą. Nieprawdopodobne wydaje się, by zostawili nas w mieszkaniach gdy będą burzyć budynek, ale też nie wyprowadzę się wówczas do hotelu. Władze miasta nie poinformowały nas o tym jak mają zamiar rozwiązać problem – opowiada.

Zaniepokojona sytuacją jest również inna lokatorka oficyny, Barbara Mazur. Mieszka na drugim pietrze, ale jak będą burzyć oficynę to odpaść może wspólna z tamtą oficyną ściana jej mieszkania.
Mieszkańcom zaczyna także dokuczać inny problem. To szczury.
- Znalazły już sobie drogę z tamtej kamienicy do naszych piwnic. Nie wiadomo ile ich tam się znajduje. Pamiętam jednak, że gdy prowadzono remont kapitalny znajdującego się po przeciwnej stronie hotelu, szczury uciekały przez ulicę nawet w biały dzień. Możemy więc teraz mieć ich całą plagę – opowiada Barbara Mazur.

Koniec handlu

Jedno z najbardziej ruchliwych skrzyżowań miasta po katastrofie jest jak zamarłe. Nie jeżdżą tramwaje ze wschodu na zachód, bo budowana jest stacja „metra”, a z powodu groźnej ruiny w kierunku północ- południe.

Paulina Kupisz ze sklepu zoologicznego znajdującego się naprzeciwko cały czas grożącej zawaleniem ściany budynku opowiada, że chyba będą musieli zlikwidować działalność.

- Wcześniej cały czas był tu duży ruch. Mieliśmy klientów nie tylko z okolicy, ale także korzystających z przystanku, jadących do domu lub do pracy. Teraz to się skończyło, a zarobki ledwie wystarczają na i tak obniżony czynsz – opowiada. Kobieta z sąsiadującego sklepu z roletami i moskitierami jest załamana sytuacją w jakiej znalazł się sklep.

- Pomyśleć, że to jeden człowiek, pan Bednarek, wstrzymał tramwaje. Lepiej nie mówić głośno co o nim sądzę – komentuje.
Na brak klientów od czasu katastrofy narzeka także właścicielka sklepu optycznego z ul. Narutowicza 36. Kilka sklepów już się zamknęło. A mieszkańcy twierdzą, że pobliski, nowy targ przy ul. Jaracza też nie może znaleźć chętnych kupców, bo nikt nie wierzy w dobre zarobki na wymarłej ulicy.

Ten, który zatrzymał rozbiórkę

Wojciech Bednarek, artysta plastyk, performer, społeczny działacz w dziedzinie ochrony zabytków jest tym człowiekiem, który na wiele miesięcy zatrzymał rozbiórkę kamienicy.

- Współczuję mieszkańcom, że są pozbawieni tramwajów na ulicy, że upada handel, a lokatorzy sąsiedniej kamienicy cały czas żyją w strachu, że zawalą się ściany budynku. Nie poddam się jednak i wykorzystam wszystkie możliwe drogi, by nie doprowadzono do rozbiórki kamienicy – mówi społecznik.

Dla W. Bednarka, człowieka który już na wiele miesięcy wstrzymał jakiekolwiek prace przy kamienicy, istotne jest, że to szczególny zabytek. Mieściła się tu bowiem szkoła żydowska im. Icchaka Pereca, do której po wojnie uczęszczały dzieci ocalałe z getta. Uważa także, że w mieście, w którym zburzono już tak wiele cennych historycznie kamienic, najwyższa pora powstrzymać ten proces. Podejrzewa też, że mogło dojść do celowego doprowadzenia zabytku do ruiny.

- Już w 2013 roku zawiadomiłem prokuraturę, że ktoś celowo otworzył część dachu doprowadzając do tego, że wodą lała się właśnie na tą ścianę kamienicy, która w maju zeszłego roku zawaliła się. Ponownie zgłosiłem to do prokuratury w lipcu zeszłego roku, już po katastrofie. Sprawa do tej pory nie została wyjaśniona. Tak samo podejrzane jest ubezpieczenie budynku na 10 mln zł, już wówczas gdy był w tragicznym stanie. W tej sprawie, na mój wniosek, również jest prowadzone postępowanie. Dlatego rozbiórka jest niedopuszczalna, tym bardziej że budynek wart jest odbudowania. Boleję nad sytuacją mieszkańców, ale niech pretensje mają nie do mnie ale do magistratu – przekonuje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ruina, która zatrzymała życie ulicy bo broni jej jeden człowiek. Dom przy ul. Kilińskiego 49, w samym centrum miasta - Express Ilustrowany

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto