- Teraz na ulicy panuje kompletny chaos - mówi Aleksandra Tomczak z firmy AT Instytut, która produkuje i wypożycza riksze. - Część pojazdów jest czerwona, część niebieska, większość odrapana. Zadaszenia siedzeń wykonane są albo z pleksiglasu, albo ze sklejki, część riksz jest niesprawna. Panuje kompletny bałagan. To sprawia, że ludzie coraz rzadziej korzystają z przewozów. Tracą firmy i sami rikszarze. Kilka tygodni temu wysłałam do miejskich urzędników pytanie, czy można to jakoś uregulować, do tej pory nie otrzymałam odpowiedzi.
Mieszkańcy i turyści skarżą się też na obsługę. Zarzucają rikszarzom, że zdarza się im prowadzić pod wpływem alkoholu.
- Ostatnio wracałem z klubu przy ul. Piotrkowskiej, spieszyłem się na nocny autobus, więc złapałem rikszę. Już miałem wsiadać, gdy okazało się, że pan za kierownicą ledwie trzyma się w siodełku - mówi Tomek, student. - Miałem wezwać policję, ale za bardzo się spieszyłem. Ktoś powinien jednak zrobić z tym porządek.
Problem rozwiązałoby wprowadzenie koncesji lub licencji, na podstawie których dokonywano by przewozów. Miasto niechętnie podchodzi jednak do tego pomysłu.
- Nie ma sensu koncesjonować tego rodzaju działalności, to ogranicza konkurencję i podniesie ceny - mówi Marcin Masłowski, zastępca rzecznika prezydenta miasta. - Zorganizujemy spotkanie, na którym zaproponujemy przedsiębiorcom ujednolicenie pojazdów i wprowadzenie standardów obsługi klienta.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?