Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Recenzja: "Pokolorowanki", Teatr Lalki i Aktora "Pinokio" w Łodzi

Łukasz Kaczyński
Zabawa kolorami ma uwrażliwić dziecko na bliższy kontakt ze światem
Zabawa kolorami ma uwrażliwić dziecko na bliższy kontakt ze światem fot. Teatr Pinokio
"Chcecie bajki? Oto bajka...". Lecz jeśli wejdzie się do samego środka bajki, co nas czeka? Teatr Lalki i Aktora "Pinokio" w Łodzi spektaklem "Pokolorowanki" przeprowadza widza na drugą stronę teatralnej kurtyny. Ale jakiego widza! Najmłodszego. I czyni go mieszkańcem tego świata, odpowiedzialnym za jego kształt.

Przedstawieniem w reż. Honoraty Mierzejewskiej-Mikoszy, skierowanym do dzieci w wieku od 2 do 4 lat, a opartym na micie stwarzania świata, inauguruje powstanie Sceny Najnajowej i teatru inicjacyjnego, który ma uwrażliwiać dzieci na sztukę niemal od narodzin.

Do środka bajki młodzi widzowie wprowadzani zostają korytarzem złożonym z białych parawanów, urozmaiconych malunkami i schowkami z barwnymi piórkami - tak ochoczo "rekwirowanymi". Słusznie, teatr inicjacyjny nie stawia granicy między aktorem a widzem. Liczy się doświadczanie przez dziecko otaczającej teatralnej rzeczywistości, najlepiej wszystkim niemal zmysłami.

Po chwili dzieci trafiają do białego, sterylnego świata i lądują na białych, miękkich poduchach. Przewodnikami po nim stają się On (Łukasz Bzura) i Ona (Żaneta Małkowska), pomocnicy Malarza (Włodzimierz Twardowski), dobrotliwego demiurga, który ku ich uciesze wyczarowuje kolejne kolory. Nim jednak do tego dojdzie, dzieci wciągane są w szereg prostych zgadywanek sprawdzających ich spostrzegawczość. Dzieci mają też swój niebagatelny udział w powstawaniu kolorów, z których każdy staje się pretekstem do fantastycznej podróży i zabawy. To z ich ubrań pobrane zostaną kolory, która przeniesione będą w bajkową rzeczywistość.

Historia opowiadana jest bez skomplikowanych dialogów, ale nie bez słów, a kolejnymi bohaterami spektaklu są dźwięki, rzucane przez projektor obrazy i przedmioty. Zabawa farbami i barwnikami, dźwiękami i przedmiotami oraz wykorzystanie środków technicznych, jakimi dysponuje teatr, a dokładnie Kameralna Scena Wyobraźni im. Brunona Schulza, służy lepszemu poznaniu ich właściwości, uwrażliwieniu dziecka na bliższy kontakt ze światem. Odnajdowanie związków między kolorami a przedmiotami służy otwieraniu swego rodzaju prowokacji - sugestii, że codzienne przedmioty bardzo łatwo włączyć do zabaw z własną wyobraźnią. Scena Najnajowa staje się świat poza światem dorosłych, w którym cytryna staje się dobrym przyjacielem.

Zabawa w malowanie stóp i ścian prowadzona jest jednak z wyczuciem i rozsądkiem. Gdyby tak nie poprzestawać na "wyczarowaniu" z barwy zielonej i stwarzanie świata rozszerzyć o kilka kolejnych kolorów lub tylko je zasygnalizować? To dopiero byłaby frajda.

Bardzo dobrze odnajdują się w nowej konwencji aktorzy "Pinokia": Żaneta Małkowska ze swą wyrazistą grą aktorską (niekiedy aż nazbyt) i Łukasz Bzura, którego dzieci od początku "kupują" i traktują jak "swojego". Zaś zasiadający na szczycie swej drabiny Malarz Wojciecha Twardowskiego jest jednocześnie przyjazny i nieosiągalny. W Łodzi teatr dla dzieci zyskał nowy wymiar.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Recenzja: "Pokolorowanki", Teatr Lalki i Aktora "Pinokio" w Łodzi - Łódź Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto