- W zawiadomieniu podaliśmy przykłady placówek na terenie Łodzi, które nie spełniają warunków opisanych w ofertach, które wysłali do NFZ. Sami sprawdzaliśmy i wiemy, że niektóre przychodnie nie mają jeszcze nawet zatrudnionych lekarzy, a powinny leczyć od 2 stycznia - twierdzi jeden z autorów zawiadomienia. - Poprzednio urzędnicy NFZ przyjeżdżali do nas zawsze po złożeniu oferty i z linijką w ręku sprawdzali, czy mamy każdą sztukę z opisanego sprzętu. W tym roku tak nie było, dlatego uważamy, że wiele podmiotów działało nieuczciwie. Jako pracownicy publicznych placówek mamy obowiązek zgłosić ten fakt.
NFZ rzeczywiście nie skontrolował wszystkich placówek, które złożyły oferty w konkursie, bo zgodnie z prawem nie musiał.
- W ciągu dwóch tygodni musieliśmy rozstrzygnąć ponad 1.600 postępowań konkursowych, do których zgłosiło się dwa i pół tysiąca podmiotów - mówi Jan Wojciech Bieńkiewicz, dyrektor łódzkiego oddziału NFZ. - Rozstrzygając konkurs, musieliśmy polegać na ankietach.
Dyrektor Bieńkiewicz dodaje jednak, że kontrole rozpoczną się zaraz po podpisaniu umów.
- Jeśli coś będzie nie tak, natychmiast rozwiążemy umowę. Nie będę miał żadnej litości dla nieuczciwych podmiotów. Jeśli ktoś podał nieprawdziwe dane w ofercie, to nie tylko straci umowę, ale będzie miał też zakaz startowania w konkursie przez sześć lat - ostrzega Bieńkiewicz. - Złożę też zawiadomienie do prokuratury. Jestem jednak przekonany, że w większości wybraliśmy najlepsze oferty dla łodzian.
Sprawą przychodni zajęła się też prezydent Hanna Zdanowska, która w czwartek spotkała się z dyrektorami placówek.
- Przekreślane są plany komercjalizacji przychodni, bo przy utracie tak wielu kontraktów te placówki nie będą w stanie wytrzymać finansowo. To też załamanie systemu, w którym pacjent w jednej placówce otrzymywał pomoc wielu specjalistów. Liczę jeszcze na to, że NFZ rozpatrzy odwołania - mówi Maciej Prochowski, dyrektor wydziału zdrowia UMŁ. - Ostatnio dużo zainwestowaliśmy w remonty przychodni, a teraz pieniądze mogą zostać stracone.
Tylko na remont ZOZ Bałuty miasto wydało 5,5 mln zł. Choć przychodnia wyremontowała trzy budynki i kupiła sprzęt, straciła kontrakty na 4 z 5 poradni.
Bieńkiewicz poprosił magistrat o wskazanie miejsc, w których problem jest największy.
- Może kontraktu nie dostała przychodnia, której nie potrafi zastąpić żaden inny podmiot - mówi Bieńkiewicz. - Procedura odwoławcza jeszcze trwa.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?