Kiedy straż przybyła na miejsce, pojawiła się matka chłopca, jak się okazało Wietnamka. Zabrała synka z balkonu do mieszkania. Policjantom, którzy także pojawili się na Bratysławskiej, wyjaśniła, że tylko na chwilę wyszła do pobliskiego sklepu, gdy chłopiec spał.
W to, że była to chwila, powątpiewa Lucyna Szymańska, sąsiadka wietnamskiej rodziny.
- Dziecko płakało na tym balkonie pół godziny albo dłużej - mówi.
Pani Lucyna mieszka na III piętrze, pod mieszkaniem wynajmowanym od wiosny przez Wietnamczyków (ojciec chłopca pracuje w pobliskim barze) i twierdzi, że płacz dziecka słyszy bardzo często.
- Do godz. 1 w nocy i jeszcze później - mówi. - Późnym wieczorem, gdy ojciec wraca z pracy, rozpoczyna się harmider, krzyczą, hałasują...
Poniedziałkowe zajście będzie wyjaśniać zespół ds. nieletnich w III komisariacie policji oraz dzielnicowy.
- Na razie funkcjonariusze stwierdzili, że chłopiec jest w miarę zadbany, bez obrażeń - mówi podinsp. Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - Trudno powiedzieć, czy sam otworzył sobie drzwi balkonowe, czy mama zostawiła je otwarte. Nie wiadomo też, czy drzwi się za nim zatrzasnęły i nie mógł wejść z powrotem, czy po prostu stał i płakał, bo czekał na mamę... Nie ustalono również na razie, jak długo kobiety nie było w domu, zresztą uzyskanie odpowiedzi na te pytania jest trudne z powodu bariery językowej.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?