Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przez placek do łóżka? - dziwne przypadki dostawcy pizzy

Redakcja
Robert Zwoliński
Życie dostawcy pizzy jest kolorowe i barwne. Zdarzają się propozycje matrymonialne, czy prośby o przysługi, ale nie tylko.
Jaka pizzę zamawiamy najczęściej?

Jeśli sporządzić by klasyfikację ciekawych zawodów, dostawca pizzy byłby na jednym z czołowych miejsc. Z jakim sytuacjami muszą się zmierzyć? Okazuje się, że ich przekrój jest ogromny, począwszy od propozycji matrymonialnych, po drobne przysługi. Zdarzają się też problemy. O ciekawych przypadkach opowiadają nam Staszek, Mariusz i Ewa z Pizzeri Fiero.

Pizza na dach

Głód dopada człowieka w różnych miejscach, a kiedy nie ma możliwości pójścia do sklepu, to najłatwiej zamówić pizzę. Często robią to kierowcy, szczególnie tirów, zamawiając "placka" do samochodu, np. niebieska scania o nrze rejestracyjnym "xyz". - Zdarzają się zamówienia na przystanki, a kiedyś mieliśmy nawet na jedną z ławek na Stawach Stefańskiego - opowiada Mariusz. - Ostatnio miałem też dostarczyć pizzę na dach bloku, na szczęście robotnicy, którzy zamawiali, zeszli na dół po jakiś materiał i nie musiałem się wspinać - dodaje. Miłośników pizzy nie brakuje również na szpitalnych oddziałach.

Klientom nie brakuje czasami fantazji. - Jeden kiedyś przywitał nas mówiąc "Rezydencja Kaczora Donalda" - śmieje się Mariusz.

Pizza i...pampersy do tego

Dostawca pizzy czasem dostarcza nie tylko pizzę. - Zdarza się, że robimy zakupy dla klienta. W większości to alkohol i papierosy, ale były też np. pampersy - przyznaje Ewa. - Kolega miał też kiedyś kupić prezerwatywy do pokoju hotelowego. Otworzyło mu dwóch facetów - dodaje Mariusz.

Ludzie proszą czasami także o przysługi, czy coś specjalnego. Najczęściej chodzi o narysowanie serca na pudełku, choć zdarzają się prośby o widniejące pieski, czy słoneczko, a nawet śpiewanie sto lat. - Kiedyś kobieta mnie spytała, czy nie wyrzuciłbym śmieci, jak i tak schodzę na dół - wspomina Mariusz.

Jestem taka rozgrzana, może pan wejdzie?

Niejednokrotnie dostawcy pizzy stają też przed roznegliżowanymi kobietami. - Młody chłopak pojechał i otworzyła mu całkiem rozebrana pani. Okazało się, że na wieczorze panieńskim koleżanki założyły się z panną młodą, że ta nie otworzy drzwi rozebrana - opowiada Ewa. - Innym razem otworzyła pani w prześwitującej koszulce, podobno całkiem atrakcyjna. Wzięła pizzę, zapłaciła i mówi: "Mam nadzieję, że zostanie pan dłużej, bo mąż mnie rozgrzebał i pojechał do pracy." - dodaje.

Propozycji matrymonialnych jest o wiele więcej, choć zdarzają się też "nieporozumienia". - Kolega Szymon pojechał kiedyś do agencji towarzyskiej i termos postawił tak, że nie było go widać. Otworzyła mu pani w majtkach, mówiąc "Chodź kotku", a on jej na to "Pizza". Speszyła się i uciekła do pokoju, a pizzę odebrała inna - śmieje się Mariusz.

Problemy z klientami i numerami

Życie dostawcy pizzy to nie tylko zabawa. Zdarzają się też problemy - najczęściej te ze znalezieniem wskazanego domu lub z problemowymi klientami. - Kazali mi szukać żółtego trzepaka, bo nie znali numeru bloku - wspomina Staszek. - Innym razem przyjeżdżam, dzwonię, a Pani zaskoczona "Pan tak szybko przyjechał?" - dodaje.

Na domach brakuje też często numerów. Problemem są też nowe osiedle, jeszcze nieoznaczone właściwie. - Koledze kiedyś machali prześcieradłem z balkonu, żeby pokazać, gdzie są - mówi Mariusz. Zdarza się nawet, że ludzie zapominają o tym, że zamówili i wyszli z domu. Częściej są jednak niezadowoleni, że tak długo musieli czekać. Wtedy dostawca musi umiejętnie zareagować. - Klient zamówił pizzę, czas oczekiwania był do 40 minut, a ja przyjechałem po 45. On mi mówi, że już nie jest głodny, to mu opuściłem z dowozu - wspomina Mariusz - pizzę wziął i...jeszcze dał napiwek.

Dostawca bez pizzy albo samochodu

Okazuje się, że i dostawcy potrafią sami siebie wprowadzić w kłopoty. Jeden z nich w pierwszym dniu pracy włożył pizzę pionowo. - Było to tak abstrakcyjne, że początkowo tylko patrzyliśmy co on robi - śmieje się Ewa. Inny zapatrzył się na klientki, które na miejscu zamawiały, spakował tylko sosy i pojechał.

Zdarzają się też problemy z samochodami. Jeden z dostawców tak zajął się szukaniem właściwego adresu, że później szukał samochodu prawie godzinę. - W którąś sobotę wieczór dzwoni do mnie kasjerka. "Ewa, nie mam dostawców." Pytam więc "Jak to nie masz dostawców? Przecież miałaś trzech." Ona mi mówi, że dwóch miało stłuczkę, to dopytuję "Obu w jednym momencie?" i słyszę w słuchawce "Tak, bo oni się obaj pod pizzerią zderzyli." - wspomina ze śmiechem Ewa.

Czytaj codziennie MMLodz.pl/wiadomości:

Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć fotogalerię:

Finalistki Miss Fali 2012

Miss Polonia Woj. Łódzkiego

Nocny Mocny SPOT 3
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto