18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przed nami pierwszy z ośmiu przedłużonych weekendów w 2011 roku

Marcin Bereszczyński, współpraca P. Jęczmionka
archiwum
Kto nie marzy o tym, żeby mieć aż 60 dni wolnych od pracy. W 2011 roku to możliwe, bo czeka nas aż osiem długich weekendów, o dwa więcej niż przez ostatnie dwa lata. Trzeba tylko sprytnie połączyć urlop, święta i weekendy.

Choć jesteśmy wypoczęci po świętach i sylwestrze, już za dwa dni czeka nas pierwszy długi weekend, który zacznie się w Trzech Króli. Wystarczy wziąć wolne w piątek, żeby mieć cztery dni, które w zupełności wystarczą na wypad na narty. Okazji do długiego odpoczynku bez konieczności brania wielu dni urlopu będzie wyjątkowo dużo.

W 2011 roku wystarczy wziąć cztery dni wolnego, gdy święto wypada we wtorek lub w czwartek, żeby mieć osiem dni roboczych bez pracy. Okazję do tego, oprócz Trzech Króli, daje też Boże Ciało i Wszystkich Świętych.

Najbardziej atrakcyjnie zapowiada się jednak urlop po Wielkanocy, przypadającej na koniec kwietnia, połączony z dniami wolnymi w okolicach majowego weekendu. Wtedy wystarczy wziąć osiem dni z przysługującego nam urlopu, żeby mieć wolne od 23 kwietnia do 8 maja, czyli łącznie aż 16 dni kalendarzowych!

Z dodatkowych wolnych dni nie cieszą się ci, którzy pracują za dniówki lub mają płacone za przepracowane godziny. Narzekają też handlowcy.

- Z jednej strony, sieci handlowe przed długimi weekendami zbierają solidne żniwa, ale z drugiej strony ludzie wyjeżdżają i nadchodzą chude dni w handlu - mówi Andrzej Maria Faliński z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, która zrzesza największe sieci handlowe. - Do niedawna był niepisany kompromis, że w roku ma być 12 dni wolnych od pracy. Obecnie doszło święto Trzech Króli. To nie jest dobry precedens. Jeśli zaczniemy manipulować czasem pracy, to zafundujemy sobie recesję - ostrzega.

Takich obaw nie mają ośrodki wypoczynkowe, hotele i pensjonaty. Właściciele term w Uniejowie już zacierają ręce.

- Dla nas każdy długi weekend to znacznie więcej klientów i większe obroty - cieszy się Łukasz Malinowski z działu promocji i marketingu w Termach Uniejów.

Długie weekendy zawsze cieszyły uczniów, ale nie tym razem. Nie każdy taki okres będzie pozbawiony nauki. O tym, czy uczniowie zasiądą w szkolnych ławkach, decyduje dyrekcja placówki po zasięgnięciu opinii rady rodziców i rady pedagogicznej.

- W piątek po święcie Trzech Króli w większości szkół odbędą się normalne lekcje - mówi Małgorzata Świecka, kierowniczka oddziału szkół podstawowych i gimnazjów wydziału edukacji Urzędu Miasta Łodzi. - Tam, gdzie dyrektorzy zdecydowali o piątku wolnym od lekcji, odbędą się zajęcia opiekuńcze, aby rodzice, którzy w tym dniu pracują, mogli zapewnić opiekę swoim dzieciom.

Podczas kolejnych długich weekendów też dojdzie do sytuacji, w której jedna szkoła będzie zamknięta, a w innej uczniowie będą musieli przyjść na lekcje.

- Dyrektorzy szkół muszą oszczędnie gospodarować dniami wolnymi, bo mają ich do dyspozycji tylko pięć w roku - mówi Małgorzata Świecka.

Rekordowa liczba długich weekendów może się jednak szybko skończyć. Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych "Lewiatan" chce w tym tygodniu skierować do Trybunału Konstytucyjnego ustawę, wprowadzającą dzień wolny w Trzech Króli.

- Podstawą naszego wniosku jest tryb uchwalenia nowych przepisów - mówi Grażyna Spytek-Bandurska, wicedyrektor departamentu dialogu społecznego i stosunków pracy PKPP "Lewiatan". - Zgodnie z konkordatem, obie strony powinny zgodzić się na zawężenie lub rozszerzenie świąt kościelnych. W tym przypadku nie było żadnego aneksu czy zgody Watykanu.

"Lewiatan" wyliczył też, że jeden świąteczny dzień kosztuje polskie przedsiębiorstwa łącznie 900 mln zł.

Rząd odpiera ten zarzut i dodaje, że w ramach oszczędności od 2011 roku nie można odbierać dnia wolnego za święta przypadające w soboty.

To z kolei rozzłościło działaczy Solidarności, którzy walczyli o wolne w Trzech Króli, ale na starych zasadach.

- Ustawa o dniu wolnym od pracy w Trzech Króli została wprowadzona z naruszeniem konstytucji - twierdzi Waldemar Krenc, szef łódzkiej Solidarności, który działał w komitecie obywatelskim na rzecz wprowadzenia dnia wolnego od pracy w dniu 6 stycznia. - Ta ustawa odbiera ludziom nabyte uprawnienia do odbioru dnia wolnego, jeśli święto przypada w dniu wolnym od pracy. Chcemy Trzech Króli, ale bez zabierania tych uprawnień.

Waldemar Krenc przypomniał, że Solidarność zwracała się do rządu, aby uwzględnił jej postulaty. Proszono też prezydenta Bronisława Komorowskiego, aby nie podpisywał ustawy. Te działania się nie powiodły, dlatego Solidarność zwróciła się do Trybunału Konstytucyjnego, aby rozstrzygnął problem.

- Badałem, czy wprowadzenie dodatkowego święta przyniesie korzyści czy straty. Przy obecnej ustawie w skali 10 lat nie przybędzie ani nie ubędzie nam wolnego. Gdyby ustawa nie zmieniła jednocześnie zapisów w kodeksie pracy, to zyskalibyśmy 10 dni na odpoczynek - mówi Waldemar Krenc. - Wyszło na to, że wypoczęty pracownik jest bardziej efektywny niż zmęczony. Z taczką można biegać cały czas w tę i z powrotem i nie mieć kiedy jej załadować.

Na korektę parlament ma jednak sporo czasu: do końca 2012 roku żadne święto nie wypada w sobotę lub inny dzień wolny od pracy, więc na razie polityczny handel świętem Trzech Króli za soboty bez rekompensaty pracownikom się opłaca.

Tymczasem biskupi w liście pasterskim podziękowali za to, że po raz pierwszy od 1960 roku znów w Trzech Króli wierni będą mogli spotkać się w kościołach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto