Żądania to odpowiedź na zeszłoroczną redukcję etatów, podczas której znacznej części pracowników obniżono wymiar czasu pracy z pełnego etatu o jedną czwartą bądź o połowę. Wynagrodzenia pełnoetatowych pracowników sklepów sieci wahają się od 1.500 do 1.800 zł brutto.
Do referendum przyłączyli się także pracownicy trzech sklepów z Łodzi i ośmiu z regionu. Firma posiada także centrum dystrybucyjne w Radomsku. Głosować mogą tylko pracownicy, którzy muszą podać swój firmowy numer identyfikacyjny.
Piotr Padalak, dyrektor generalny Jysk Polska, nie ukrywa, że jest zaskoczony żądaniami związkowców i ogłoszeniem referendum strajkowego.
Dyrektor Padalak mówi, że pod koniec października 2011 roku, bez jakichkolwiek wcześniejszych prób dialogu, komisja zakładowa Solidarności poinformowała Jysk, że wchodzi z firmą w spór zbiorowy. Padło wówczas jedno żądanie: 40-procentowa podwyżka pensji dla wszystkich pracowników. Spełnienie takiego postulatu byłoby zabójcze dla każdej firmy, nawet gdyby nie było kryzysu gospodarczego. Jysk podjął negocjacje, które niestety zakończyły się niepowodzeniem, spisany został protokół rozbieżności. Będziemy wchodzić w fazę mediacji, ale one się jeszcze nie rozpoczęły, stąd moje zdziwienie na wieść o prowadzonym referendum.
Piotr Padalak zapewnia, że firma stara się być dobrym pracodawcą, nie zawiera tzw. umów śmieciowych, rzetelnie i terminowo rozlicza czas pracy, w tym również nadgodziny. W terminie wypłaca pensje, których wysokość oscyluje w granicach branżowej średniej krajowej.
Referendum ma potrwać do 10 marca. Jysk zatrudnia w kraju 1.500 osób.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?