Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powstańcy z czarno-czerwoną opaską. 104. Kompania Syndykalistów - nieznani bohaterowie walk na Starym Mieście

Wojciech Rodak
Wojciech Rodak
Stare Miasto, ulica Długa. Powstaniec z karabinem Mauser na stanowisku strzeleckim w okopie przegradzającym ulicę Długą przy Katedrze Wojska Polskiego. Tutaj mieli swoje pozycje żołnierze ze 104. Kompanii Syndykalistów
Stare Miasto, ulica Długa. Powstaniec z karabinem Mauser na stanowisku strzeleckim w okopie przegradzającym ulicę Długą przy Katedrze Wojska Polskiego. Tutaj mieli swoje pozycje żołnierze ze 104. Kompanii Syndykalistów MPW
Jeremi Galdamez, ze stowarzyszenia Ochotnicy Wolności, opowiada o losach 104. Kompanii Syndykalistów w Powstaniu Warszawskim w rozmowie z Wojciechem Rodakiem. Dalsza część artykułu poniżej.

Anarchiści i syndykaliści brali czynny udział w powstaniu warszawskim, ale rzadko wspomina się o ich zasługach. Zanim przejdziemy do opisu ich wojennych dokonań, najpierw powiedzmy coś o ich środowisku. Może zacznijmy od ich ideologii. Czym więc był syndykalizm?
W skrócie syndykaliści chcieli by społeczeństwo powinno być zorganizowane na bazie związków zawodowych, czyli syndykatów. W odróżnieniu od klasycznych związków zawodowych, miały one walczyć nie tylko o polepszenie warunków pracy na terenie danego zakładu, ale także stanowić podstawowe komórki przebudowy całego społeczeństwa.Syndykalizm miał różne odcienie. Jednym z silniejszych w międzywojennej Europie był tzw. anarchosyndykalizm, łączący, jak sama nazwa wskazuje, idee syndykalistyczne z anarchistycznymi. Zwolennicy tego nurtu dążyli do likwidacji kapitalizmu i Państwa. To ostatnie miały zastąpić właśnie syndykaty, które zrzeszałyby całe społeczeństwo. W każdym razie obie wersje syndykalizmu - i ten stonowany, i ten radykalny - miały swoich „wyznawców” w międzywojennej Polsce. Reprezentantami tego pierwszego byli tzw. syndykaliści polscy. Posiadali oni silne i liczne struktury. Przez chwilę nawet „flirtowali” z sanacją, ale szybko się od niej odcięli. Natomiast środowisko anarchosyndykalistów było niewielkie, ale też aktywnie działało.

W jakich organizacjach byli zrzeszeni?
Oba nurty działały w ramach Związku Związków Zawodowych (ZZZ), czyli jednej z central związkowych, w której kierownictwie syndykaliści byli mocno reprezentowani. W 1934 r. do organizacji należało 169 tys. członków. Przed samą wojną, w wyniku radykalizacji i idących za tym podziałów, liczebność ZZZ spadła do ok. 35 tys. osób.

A jak sanacja się na nich zapatrywała? Czy próbowano delegalizować ich organizacje, jak to miało miejsce w przypadku komunistów?
Początkowo nie. W żadnym razie. Wszak ZZZ prezesował sam Jędrzej Moraczewski - weteran I Brygady, piłsudczyk, były premier i polityk Polskiej Partii Socjalistycznej. Delikatne represje ze strony państwa spotkały centralę związkową dopiero po III Kongresie ZZZ w 1937 r., podczas którego obrano radykalniejszą drogę ideową.

Zobacz też:

Pokolorowane Powstanie Warszawskie. Te zdjęcia pokazują jego wszystkie tajemnice [ZDJĘCIA]

Pokolorowane Powstanie Warszawskie. Te zdjęcia pokazują jego...

Przejdźmy dalej. W 1939 r. przychodzi wojna i okupacja. Domyślam się, że syndykaliści są aktywni w konspiracji.
W rzeczy samej. I to od samego początku. Jesienią 1939 r. środowisko umiarkowanych syndykalistów tworzy Związek „Wolność i Lud”, który od 1941 r. działa pod nazwą Związku Syndykalistów Polskich (ZSP). Czołowym organizatorem grupy jest Kazimierz Zakrzewski, historyk, który niestety został rozstrzelany w Palmirach. ZSP był stosunkowo liczny. Miał swoje komórki w różnych częściach kraju.Natomiast anarchosyndykaliści działają osobno. Zakładają Syndykalistyczną Organizację „Wolność” (SOW).

Czy możemy podać ich liczebność? Tak szacunkowo - i w Polsce, i w Warszawie.
W Warszawie liczebność struktur ZSP wynosiła ponad 1200 osób. Natomiast w skali ogólnokrajowej szacuje się, że należało do niej od 2 do 4 tysięcy. Niewiele wiadomo o strukturach i liczebności SOW. Organizacja na pewno działała na terenie Warszawy, Krakowa i Kielecczyzny.

Jak przejawia się ich aktywność?
Od początku wojny zakładają grupy bojowe. Naturalnie, jak wszystkie grupy konspiracyjne, wydają także swoje gazetki. Są aktywni propagandowo. ZSP niesie pomoc także Żydom m.in. angażując się w organizację Żegoty.

Czy może Pan podać jakąś spektakularną akcję z ich udziałem?
Przychodzi mi teraz do głowy jedna „bitwa”, jaką stoczyli członkowie SO „Wolność” z Niemcami. Doszło do niej na Saskiej Kępie. W jednej z willi okupanci wykryli konspiracyjną drukarnię syndykalistów. Przypuścili na nią szturm 5 lutego 1944 r. Przez kilka godzin, zaledwie kilka osób, skutecznie odpierało ataki hitlerowców. Walczyli do ostatka. O tym starciu było potem głośno na warszawskich ulicach, obrosło ono w różne legendy.

A jak układały się relacje syndykalistów z rządem londyńskim i Armią Krajową?
Oni lawirowali. Wykuwali własną myśl, zachowując równy dystans od rządu londyńskiego i Moskwy. Formacje zbrojne obu środowisk syndykalistycznych współpracowały jednak w różnym stopniu z AK. ZSP zacieśniło współpracę wraz z wybuchem powstania warszawskiego, militarnie podporządkowując się AK, zachowując jednak polityczną autonomię.

Właśnie. Co działo się z syndykalistami w pierwszych dniach powstania?
Godzina „W” ich zaskoczyła. Koledzy z AK nie poinformowali ich bowiem o dokładnej godzinie rozpoczęcia działań przeciwko Niemcom. Bojowcy syndykalistów nie zdołali skoncentrować całości swoich sił w jednym miejscu. Większa ich grupa, ok. 50 osób, zebrała się na Starym Mieście. To oni stanowili trzon, wokół którego sformowano 104. Kompanię Syndykalistów, liczącą w szczytowym momencie ok. 500 żołnierzy. Jak to w powstaniu, był to oddział improwizowany. Trafiali do niego też ludzie z innych organizacji, którzy nie zdołali dotrzeć do swoich jednostek. Trzeba podkreślić, że jedynie około połowa z nich miała broń. Dowodził nią Kazimierz Puczyński ps. „Wroński”.

Jak wyglądało ich uczestnictwo w walkach?

W pierwszej fazie powstania walczą na Starym Mieście. Grają główną rolę m. in. przy zdobywaniu Zamku Królewskiego, katedry Św. Jana, Pałacu Krasińskich i Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych. W tych budynkach zdobywają masę broni. Dlatego też, według relacji powstańców, byli najlepiej uzbrojonym oddziałem walczącym na starówce. To powodowało, że często przydzielano im zadania specjalne, np. zdobywanie kluczowych budynków lub obsadzanie niebezpiecznych odcinków ulicznego frontu.Poza tym byli doskonale zorganizowani. Mieli własną drukarnię (wydawali pismo „Iskra”), wytwórnię granatów, kuchnię z piekarnią. Stworzyli także Komitet Obywatelski Starego Miasta i Komitet Pomocy Dzieciom, które niosły pomoc cywilom. Słowem, nawet w ciężkich warunkach bojowych wprowadzali w życie syndykalistyczne ideały jak samowystarczalność czy troska o słabszych. Swoją częściową odrębność w AK manifestowali także w elementach umundurowania. Obok biało-czerwonych opasek nosili czerwono-czarne (bo takie były barwy anarchosyndykalistów, choć 104. Kompania ZSP od anarchizmu się odcinała). Przypinali także czerwono-czarne wstążki do hełmów.

Zobacz też:

- Złożenie kwiatów przy tablicy upamiętniającej podpisanie przez płk. Antoniego Chruściela „Montera”, dowódcę Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej, rozkazu rozpoczęcia Powstania Warszawskiego
Godzina rozpoczęcia: 9.00
Miejsce: ul. Filtrowa 68 (dawna siedziba konspiracyjnej kwatery Okręgu Warszawskiego AK)

- Uroczystości przy pomniku Mokotów Walczący – 1944
Godzina rozpoczęcia: 10.00
Miejsce: Park im. gen. G. Orlicza-Dreszera

po zakończeniu uroczystości: Marsz Mokotowa - przemarsz ul. Puławską do ul. Dworkowej

- Złożenie kwiatów pod pomnikiem gen. Stefana Roweckiego „Grota”
Godzina rozpoczęcia: 13.15
Miejsce: Róg ul. F. Chopina i Al. Ujazdowskich

- Uroczystości przy pomniku Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej
Godzina rozpoczęcia: 14.00
Miejsce: ul. Wiejska

- Złożenie kwiatów przy grobie gen. Antoniego Chruściela „Montera”
Godzina rozpoczęcia: 16.00
Miejsce: Cmentarz Wojskowy na Powązkach


- Godzina „W” – oddanie hołdu Powstańcom Warszawskim
Godzina rozpoczęcia: 17.00 
Miejsce: Mur Pamięci, Muzeum Powstania Warszawskiego oraz inne miejsca na terenie całego miasta

- Akcja społeczna „Wolność łączy”
Godzina rozpoczęcia: 17.00
Miejsce: Miejsca pamięci Powstania Warszawskiego na terenie całego miasta

- Uroczystości przy pomniku Polegli-Niepokonani. Modlitwa międzyreligijna
Godzina rozpoczęcia: 19.30
Miejsce: Cmentarz Powstańców Warszawy

- Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki – wspólne śpiewanie piosenek powstańczych z udziałem orkiestry i chóru pod kierownictwem Jana Stokłosy
Godzina rozpoczęcia: 20.30 
Miejsce: pl. marsz. J. Piłsudskiego

- Uroczystości na Kopcu Powstania Warszawskiego. Rozpalenie Ogniska Pamięci
Godzina rozpoczęcia: 21.00
Miejsce: Bartycka


- Uroczysta premiera spektaklu teatralnego „Król Lear” Williama Szekspira w reż. Agnieszki Korytkowskiej - wstęp z zaproszeniem
Godzina rozpoczęcia: 24.00
Miejsce: Sala pod Liberatorem, Muzeum Powstania Warszawskiego

75. rocznica Powstania Warszawskiego. Program obchodów w War...

Rozumiem, że poza zgrzytem 1 sierpnia relacje syndykalistów z AK układały się wzorowo.
Niestety nie. Walnie przyczynił się do tego Włodzimierz Kozakiewicz ps. „Barry” - słynny dowódca żandarmerii w tej części miasta, związany z konspiracją narodową [Narodowy Związek Wojskowy -red.]. Pewnego dnia zjawił się on w kwaterze syndykalistów i zażądał, by zmienili nazwę oddziału na „104. Kompania AK”. Domagał się też, by porzucili czarno-czerwone barwy. Odesłano go jednak z kwitkiem. Odmawiając jego żądaniom, członkowie ZSP tłumaczyli mu, że chociaż wojskowo podlegają AK, to politycznie są nadal autonomiczni. „Barry” im tego nie zapomniał. To nieposłuszeństwo zapewne później wpłynęło na ich dalsze losy.

Domyślam się, że w czasie ewakuacji kanałami ze starówki [trwała na przełomie sierpnia i września 1944 - red.], za którą odpowiadał właśnie Kozakiewicz.
Oczywiście. 104. Kompania, jako oddział specjalny, otrzymała rozkaz osłaniania ewakuacji. Miała wejść do kanałów jako ostatnia. Dużo wcześniej mieli być przetransportowani do Śródmieścia ranni z tego oddziału. Jednak gdy przyszła na nich kolej, nie zostali wpuszczeni do włazu. „Barry” zatrzymał ich z boku, dając pierwszeństwo innym formacjom. W związku z tym doszło do gwałtownej kłótni między syndykalistami a żandarmerią. Według relacji obie grupy miały nawet wymierzyć w siebie broń. Całe szczęście w porę interweniował ppłk „Róg” [Stanisław Błaszczak - red.], dowódca zgrupowania walczącego na Starym Mieście. Żandarmeria została przywołana do porządku i ranni syndykaliści mogli ruszyć do Śródmieścia. Wygaszenie napięcia zajęło jakiś czas.
Czy to była zemsta „Barry’ego”? Prawdopodobnie tak. Biorąc pod uwagę, że obie grupy - narodowa i syndykalistyczna - odnosiły się do siebie z ledwo ukrywaną niechęcią.

Co dalej dzieje się z 104. Kompanią? Trafia w końcu do Śródmieścia.
Po walkach odwrotowych na Starym Mieście i przejściu kanałami do Śródmieścia 104. Kompania przestaje istnieć jako formacja bojowa. Wielu jej żołnierzy ginie na Placu Krasińskich osłaniając ewakuację. Część zostaje rozproszona w chaosie walk. W efekcie z dawnego oddziału zdatna do walki zostaje kilkudziesięcioosobowa grupa.
Dodam jeszcze pewien wymowny szczegół. Do samego upadku starówki syndykaliści bronili domu profesorskiego na Brzozowej 12. To była ich macierzysta twierdza. To tutaj bowiem, w mieszkaniu wspomnianego prof. Kazimierza Zakrzewskiego, powołano do życia Związek Syndykalistów Polskich. Dziś tam właśnie znajduje się tablica poświęcona ich pamięci. Poza tym są upamiętnieni na Pałacu Krasińskich i na Świętojerskiej 4/10, gdzie znajdował się ich szpital i wytwórnia granatów.

Wróćmy do Śródmieścia we wrześniu 1944 r. Syndykaliści są rozproszeni. Łączą się z powrotem w jednorodny ideologicznie oddział?
W pewnym sensie tak. Część niedobitków ze 104. Kompanii odnajduje grupy bojowe anarchosyndykalistów w Śródmieściu. Zawiązują oni Syndykalistyczne Porozumienie Powstańcze. Tak więc po latach działania w separacji, oba środowiska w ekstremalnych warunkach łączą się na nowo.

Gdzie oni walczą?
Kwatera główna Brygady Syndykalistycznej, czyli ich formacji zbrojnej, mieści się w tym budynku, gdzie obecnie znajduje się Teatr Polonia [Marszałkowska 56 - red.]. Powiewa nad nim oczywiście czarno-czerwona flaga.
W szeregach BS walczą, oprócz polskich syndykalistów, greccy i węgierscy Żydzi uwolnieni z Gęsiówki [więzienie, które mieściło się u zbiegu Gęsiej i Zamenhofa - red.].

Jak liczny był to oddział?
Liczył on około 250 osób. Ich dowódcą został Edward Wołonciej ps. „Czemier” z SOW. W każdym razie syndykaliści nie przeprowadzili już wówczas żadnej akcji ofensywnej. Jak wiadomo, powstańcy wtedy ograniczali się do obrony swoich pozycji. Jednocześnie, jak to zwykle w naszej konspiracji bywało, wydawali pismo „Syndykalista”. Snuli tam różne wizje powojennego ładu i ścierali się w ideologicznych sporach. Zdawali sobie sprawę, że nie ma powrotu do wojskowych rządów II RP i kapitalizmu - i z tego się cieszyli. Z drugiej strony mieli nadzieję, że uda im się przebudować kraj choćby częściowo według swoich ideałów. Jak zawsze jednak starają się być samodzielni ideowo - z dala od Londynu i Moskwy.

Nadchodzi upadek powstania. Rozumiem, że syndykaliści, jak reszta żołnierzy AK, trafia wtedy do obozów jenieckich w Niemczech.
W większości tak - syndykalistyczni żołnierze dostają legitymację AK i odprawy finansowe. Natomiast wielu Żydów z szeregów syndykalistycznych bunkruje się w schronie na ul. Śliskiej, gdzie doczekują nadejścia Armii Czerwonej.

Jeremi Galdamez przygotowuje obszerny materiał na temat syndykalistów w powstaniu warszawskim, który ukaże się w jednym z najbliższych numerów kwartalnika "Karta"


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto