Tymczasem pługopiaskarki wyjechały na ulice dopiero przed godz. 9! Zaspali również dozorcy - kilkadziesiąt osób, które przewróciły się na śliskich chodnikach, zgłosiło się na pogotowie i do szpitali ze złamaniami i stłuczeniami.
Ok. godz. 9 pięć samochodów zderzyło się na al. Jana Pawła II przy ul. Wróblewskiego. W tym samym czasie także pięć aut wzięło udział w karambolu, do którego doszło na ul. Broniewskiego przy skrzyżowaniu z al. Rydza-Śmigłego. Jedna osoba trafiła do szpitala z urazem szyi.
Tragicznie było między godz. 9 a 10 na al. Mickiewicza. Na odcinku między ul. Łąkową a al. Włókniarzy doszło w tym czasie aż do pięciu zdarzeń. Jeden samochód wylądował na torowisku. Kierowca renault, podczas zmiany pasa zajechał drogę fiatowi bravo. Siedzący za jego kierownicą mężczyzna, chcąc uniknąć zderzenia wykonał gwałtowny manewr, wpadł w poślizg i wjechał na tory tramwajowe. Auto musieli ściągać strażacy. Na al. Mickiewicza dwie taksówki tej samej korporacji, stojące na światłach na sąsiednich pasach, zostały uderzone z tyłu przez inny samochód, który nie zdążył zahamować.
- Wiozłem akurat klienta. Musiałem wezwać dla niego inną taksówkę i czekać na policję - opowiada Bogdan Czajkowski, jeden z taksówkarzy.
Na al. Unii kobieta kierująca toyotą uderzyła w latarnię.
Kierowcy, którzy nie zdążyli wyhamować na śliskich jezdniach i wpadali na inne samochody, byli karani mandatami w wysokości od 220 do 500 zł, niezależnie od tego, z jaką prędkością jechali.
- Najczęściej policjanci uznają, że to kierowca ponosi odpowiedzialność za takie zdarzenie, mimo trudnych warunków na drodze - mówi mł. asp. Grzegorz Wawryszuk z zespołu prasowego KWP.
Tak więc policja karze kierowców za to, że jezdnie są śliskie. A dlaczego były śliskie? Tłumaczenie drogowców brzmi kuriozalnie: - Wysłaliśmy sprzęt po szczycie komunikacyjnym, około 8.50, ponieważ nie chcieliśmy, by blokował przejazd kierowcom jadącym do pracy - mówi Aleksandra Kaczorowska z Zarządu Dróg i Transportu.
* * * * *
Jak lodowiska wyglądały w środę także łódzkie chodniki. Ponieważ w pogotowiu ratunkowym wciąż nie działa rentgen, pacjenci byli odsyłani do szpitali.
- Zgłosiło się do nas ponad 20 osób z podejrzeniem złamania lub skręcenia kończyn; skierowaliśmy je do szpitala im. Jonschera - mówi Danuta Szymczykiewicz, rzecznik pogotowia.
- Do godziny 16 przyjęliśmy 21 pacjentów z uszkodzonymi kończynami - informuje Adriana Sikora, rzecznik szpitala im. Kopernika.
Trafiła tam m.in. Zofia Drożdżowska. Lekarze stwierdzili, że jedną rękę ma złamaną, a w drugiej mocno naciągnięte są ścięgna.
- Około godziny 10 przewróciłam się na ul. Zapolskiej, kiedy szłam do sklepu - opowiada pani Zofia. - Na osiedlu domków jednorodzinnych chodniki w ogóle nie były posypane.
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?