Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Policja i prywatni detektywi poszukują biznesmenów z Pabianic

(em)
Ryszard Brożyna przepadł jak kamień w wodę. Już od miesiąca poszukuje go policja i prywatni detektywi. Podejrzewa się, że mógł zostać zamordowany, a jego ciało zostało zakopane.

Ryszard Brożyna przepadł jak kamień w wodę. Już od miesiąca poszukuje go policja i prywatni detektywi. Podejrzewa się, że mógł zostać zamordowany, a jego ciało zostało zakopane.

Założyliśmy, że zwłoki Ryszarda Brożyny mogły zostać ukryte w pobliżu jego domu – opowiada łódzki detektyw Waldemar Czerwiński.

W miniony piątek stu słuchaczy łódzkiej szkoły detektywów i sąsiedzi Ryszarda Brożyny uzbrojeni w szpikulce i szpadle utworzyli tyralierę i metr po metrze przetrząsali teren wokół jego domu. Sprawdzono opuszczone budynki, zarośla, wykopy, przydrożne rowy. Nie natrafiono jednak na żaden ślad.

– W najbliższym czasie sprawdzimy jeszcze okoliczne szamba. Zostaną także spenetrowane przez płetwonurków dna pobliskich stawów – mówi detektyw Czerwiński.

Uchodził za zamożnego człowieka

Ryszard Brożyna uchodził za zamożnego człowieka. Sąsiedzi mówią, że majątku dorobił się na początku lat 90, na handlu samochodami sprowadzanymi z Niemiec i odzieżą damską, którą na zamówienie kupców ze Wschodu, szyto w jego firmach.

Początkowo interesy prowadził z żoną. Później ich drogi się rozeszły. Ryszard Brożyna przejął zakład w Kiełczygłowie pod Piotrkowem Trybunalskim. Jego małżonka, atrakcyjna szatynka, o długich, kręconych włosach, firmę w Hermanowie. W okolicy znana jest również z hodowli labradorów, którą z powodzeniem prowadzi od lat.

Małżonkowie i dwójka ich dzieci mieszkają w okazałej rezydencji, ogrodzonej metalowym płotem, którą gospodarz wybudował 20 lat temu. Dostępu do niej strzegą psy.

W tajemniczych okolicznościach

Biznesmen zaginął 14 października 2002 r., prawdopodobnie około godz. 22. W jakich okolicznościach i dlaczego, nie wiadomo.

– Przeprowadziliśmy wizję lokalną i bardzo dokładnie przeanalizowaliśmy, co robił tego dnia – kontynuuje detektyw Waldemar Czerwiński.

Ustalono, że Ryszard Brożyna 14 października do swojej firmy w Kiełczygłowie przyjechał około godz. 11. Przekazał pracownikom przywieziony materiał, pozałatwiał formalności i zajął się sprawdzaniem uszytych już wyrobów. Do domu wyjechał około godz. 18. Zanim tam dotarł, spotkał się w Pabianicach z jednym ze swoich klientów. W domu doszło do awantury.

Zauważył bowiem, że ktoś buszował w jego pokoju. Wkrótce jego żona i dzieci pojechali na kolację do restauracji w Pabianicach.

– Na podstawie bilingów z jego telefonów komórkowych ustaliliśmy, że tego wieczora telefonował kilka razy – mówi detektyw Czerwiński. – M. in. do swojej pracownicy. To jej skarżył się: –Nie wiem co się dzieje, psy są pozamykane, wszyscy gdzieś pojechali.

Biznesmen rozmawiał także ze swoim księgowym.

Ktoś czyhał na jego życie?

Żona i dzieci Ryszarda Brożyny nie zastały go w domu. Bezskutecznie próbował też skontaktować się z nim telefonicznie jego księgowy. Kiedy i w jakich okolicznościach zaginął Ryszard brożyna?

Prowadzący śledztwo mówią, że w jego domu nie było śladów włamania lub walki. Nic też nie zginęło. W garażu stał opel, którym jeździł. Odnaleziono również jego paszport, dowód osobisty i prawo jazdy.

– Sąsiedzi zaginionego sugerowali nawet, że mógł popełnić samobójstwo. Odrzuciliśmy jednak tę wersję. Ryszard Brożyna miał duże plany związane ze swoją firmą. Rzucił palenie, dbał o dzieci – tłumaczy detektyw Waldemar Czerwiński.

Siostra zaginionego, na polecenie której prywatni detektywi zajęli się sprawą zaginięcia Ryszarda Brożyny opowiada, że rok temu wysłał on do niej list. Pisał, że czuje się zagrożony. Nie wyjaśnił jednak dlaczego...

Biznesmen z Pabianic

Równie tajemniczo przedstawia się sprawa zaginięcia Jana Dusinkiewicza, innego biznesmena z Pabianic. Jan Dusinkiewicz, szczupły mężczyzna o krótkich, kędzierzawych włosach, przepadł bez wieści 26 sierpnia 1998 r. Tego dnia wybrał się z Pabianic do Łodzi swoim mercedesem o numerach rejestracyjnych LFX 1990. Uchodził za zamożnego człowieka.

Dużych pieniędzy Jan Dusinkiewicz dorobił się m. in. na handlu ze Wschodem. W Pabianicach przy ulicy Zamkowej prowadził kantor wymiany walut i sklep z wyrobami Adidasa.

26 sierpnia 1998 r. około godz. 20–21 zadzwonił do domu, że przyjeżdża za 15, 20 minut. Do Pabianic jednak nie dotarł.

– Żona i siostra biznesmena są przekonane, że został zamordowany. Jest to bardzo prawdopodobne, gdyż biznesmen w pewien interes zainwestował ponad 100 tys. zł. Wspólnik oszukiwał go jednak i chciał odzyskać swoje pieniądze. – mówi Waldemar Czerwiński.

Do spotkania Jana Dusinkiewicza ze wspólnikiem doszło 26 sierpnia 1998 r. na Teofilowie. Wspólnik mówi, że rozstali się kilka minut po godzinie 20. Co się później stało, nie wie. 29 sierpnia zawiadomiono policję, że nad kanałem w pobliżu ul. Turoszowskiej, stoi mercedes biznesmena. Auto było pozamykane. W środku nie znaleziono jednak saszetki z dokumentami i dużą kwotą pieniędzy.

–Podejrzewamy, że Jan Dusinkiewicz mógł zostać zamordowany na tle rozliczeń finansowych – mówi detektyw Czerwiński. – Prawdopodobnie sprawcy wciągnęli go do samochodu, zabili, a jego ciało gdzieś zakopali.

Ciała biznesmena prywatni detektywi oraz współpracujący z nimi przewodnik z psem do wyszukiwania zapachów zwłok ludzkich, poszukiwali w kwietniu tego roku w pobliżu kanałów przy ul. Turoszowskiej. Niestety, nie natrafili na żaden ślad związany z tą sprawą.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto