Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pokój furii w Łodzi. Rozrywka efektowna, ale niebezpieczna [ZDJĘCIA]

Adam Tubliewicz
W Łodzi działa pierwszy w Polsce pokój furii. Płacąc 150 zł możemy tam do woli rozbijać meble, sprzęt elektroniczny i lustra. Psycholodzy przestrzegają - wyładowywanie się w ten sposób może być groźne dla naszego otoczenia.

Łódzki pokój furii znajduje się na osiedlu domków jednorodzinnych na Zdrowiu. - Powstał jako wypełnienie pewnej luki na rynku. Pomysł wziął się ze Stanów Zjednoczonych, gdzie tego typu inicjatywy funkcjonują z powodzeniem. Nasz pokój jest pierwszy w Polsce - mówi Zdzisław Hoffman, właściciel firmy Exit Champions.

Jak mówi, klientami są w większości zwyczajni ludzie. - Nie brakuje także kobiet. Nie ma w nich żadnej frustracji, wszyscy wychodzą zmęczeni, ale uśmiechnięci - dodaje Hoffman.

W obitym płytą OSB garażu widzimy pozostałości po wizycie ostatniego gościa. Na podłodze leży zdemolowany sprzęt komputerowy i telewizor. Obok pękniętego lustra na ścianie wiszą narzędzia do wyboru: kij bejsbolowy, kij do golfa, pałka milicyjna i dwa młotki. Półgodzinna wizyta w tym miejscu kosztuje 150 zł.

Dr Wiesław Baryła, psycholog społeczny z Uniwersytetu SWPS, przestrzega przed korzystaniem z pokojów furii. - Tak silne doświadczenie sprawia, że niepostrzeżenie w naszym repertuarze zachowań może pojawić się opcja bardzo agresywnej reakcji w sytuacji dyskomfortu. Nawet niewielkie ryzyko wybuchu niekontrolowanej agresji w życiu codziennym jest groźne, bo gdy już do niej dojdzie, wiąże się ona z krzywdą innych ludzi lub poważnymi szkodami materialnymi - dodaje.

Pokoje furii „rage room”, „anger room” od lat z powodzeniem funkcjonują w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. W październiku amerykańskie media doniosły, że własny „pokój gniewu” zbudował na terenie swojej kalifornijskiej posiadłości popularny raper Kanye West.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto