Szefowie ŁKS przekładają każdego dnia rozmowy na ten temat, jakby mieli jeszcze nadzieję, że drużyna powróci do gry w pierwszej lidze. Tymczasem gdyby władze klubu podpisały dokument o rozwiązaniu kontraktów z winy klubu, część zawodników mogłaby lada moment grać w nowych klubach.
Janusz Matusiak, prezes łódzkiego UKS SMS powiedział Dziennikowi Łódzkiemu: - W piątek rozmawiałem z prezesem Maciejem Janickim, że nie ma sensu trzymać piłkarzy, jeśli i tak ŁKS nie przetrwa. Prezes poinformował, że sprawę tę załatwimy w poniedziałek. Niestety, nie udało nam się jednak spotkać. We wtorek od rana będę znów nalegał na spotkanie - mówi Matusiak, który nie ma już nadziei, że ŁKS pozbiera się z kłopotów i wróci do gry.
Z kadry ŁKS po decyzji Najwyższej Komisji Odwoławczej odszedł jeden piłkarz - rezerwowy bramkarz Karol Domżał, który wrócił do Concordii Piotrków Trybunalski. Pozostali na razie nie mogą rozwiązać kontraktów. To 23 piłkarzy, z których aż piętnastu jest wypożyczonych z UKS SMS.
Warto dodać, że rozwiązanie kontraktów z winy klubu finansowo nie zmienia niczego ani dla ŁKS, ani dla piłkarzy. Klub powinien im bowiem wypłacić wszystkie pensje, które zarobiliby do końca umowy. Wiadomo, że i tak tego nie zrobi, bo zostanie zlikwidowany. Jak nie teraz, to po zakończeniu sezonu. Wystarczy powiedzieć, że za sześć dni mija termin złożenia wniosku o licencję na następny sezon, a przy al. Unii nikt się tym jeszcze nawet nie zaczął zajmować.
Dla dobra piłkarzy ważne jest, by szefowie ŁKS szybko podjęli decyzję o tym, co dalej. I jeśli nie zamierzają przystać na warunki spłaty zaległości zaproponowane przez wierzycieli niech dadzą piłkarzom wykonywać ich zawód...
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?