Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pieniądze dla 1100 zwolnionych przez VF Polska

(gb)
Prezydent Łodzi i wicemarszałek województwa deklarują pomoc finansową dla 1100 pracowników firmy VF Polska, którzy mają stracić pracę.
Prezydent Łodzi i wicemarszałek województwa deklarują pomoc finansową dla 1100 pracowników firmy VF Polska, którzy mają stracić pracę. Jarosław Ziarek
Blisko 1100 pracowników firmy VF Polska, którzy na początku przyszłego roku zostaną zwolnieni, chce wynająć prawników do pertraktacji z pracodawcą. P.o. prezydenta Tomasz Sadzyński zamierza wspomóc pozbawionych pracy kwotą pół miliona złotych.

– Ludzie pozaciągali pożyczki z zakładowego funduszu socjalnego, a teraz muszą je oddać – mówi pracownik z wieloletnim stażem. – Od stycznia będziemy wybierać 10 osób z załogi, które będą nas reprezentować w rozmowach z firmą. Być może wynajmiemy prawników, którzy będą bronić naszych interesów. Niektórzy mają umowy do końca roku, a więc nie otrzymają odpraw.

Jednak Dorota Szczepańska, dyrektor VF Polska, uspokaja: – Spłata pożyczek jest realizowana w normalnym comiesięcznym trybie, ostatnie były udzielane w październiku. Zapożyczonych jest około 280 osób. Natomiast pomoc dla kilkudziesięciu osób, którym kończy się umowa, będzie omawiana z przedstawicielami pracowników w styczniu.

Zwolnieniami w firmie zaskoczeni byli łódzcy politycy.

– Kilka miesięcy temu kontaktowałem się z tą firmą i nic nie wskazywało, że ma kłopoty – powiedział wczoraj p.o. prezydenta Tomasz Sadzyński. – Być może sprawą powinniśmy zainteresować rząd i ministra gospodarki.

Prezydent poprosił też skarbnika miasta o znalezienie pół miliona zł w budżecie, którą przeznaczono by na pomoc zwolnionym.

Wicemarszałek województwa łódzkiego Witold Stępień zapowiedział, że pomóc mogą pieniądze unijne, które pozwolą zorganizować szkolenia na przekwalifikowanie zawodowe lub założenie własnej firmy.

VF Polska w Łodzi istnieje od 18 lat. Działkę o powierzchni 2,64hektara przy ul. Technicznej kupiła pod koniec 2003 roku za ponad 1 mln 600 tys. zł. Wcześniej firma działała przy ul. Dąbrowskiego. Tygodniowo produkowano w niej 60 tys. par spodni marek Wrangler i Lee, które wysyłane były za granicę.

Od 2009 roku produkcję ograniczono o 30 procent. Oficjalny powód zwolnień to zaprzestanie produkcji w łódzkiej fabryce, spowodowane mniejszym zapotrzebowaniem na odzież w Europie, przez co utrzymanie tak dużej fabryki jest nierentowne.

W Łodzi pozostanie 40-osobowy dział napraw, który będzie zajmował się sprawami gwarancji odzieży.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto