Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PGE Skra Bełchatów - Tours VB 3:1

Paweł Hochstim
PGE Skra wprawiła w euforię blisko dziewięć tysięcy fanów
PGE Skra wprawiła w euforię blisko dziewięć tysięcy fanów archiwum
Siatkarze PGE Skry Bełchatów wygrali drugi mecz w Lidze Mistrzów i prowadzą w tabeli grupy F. - To będzie nasz najtrudniejszy mecz w fazie grupowej - zgodnie mówili przed meczem bełchatowscy siatkarze. Wicemistrzowie Francji to doświadczony zespół, złożony z graczy może nie najwyższej półki światowej, ale na pewno bardzo solidnych. Na papierze przed spotkaniem PGE Skra była faworytem tego starcia, ale wiadomo, że bełchatowianom start obecnego sezonu wyszedł przeciętnie, więc kibice nie mogli być pewni dobrej formy.

Ale ta na szczęście była. W dwóch pierwszych setach najlepszy mecz w tym sezonie rozgrywał Miguel Falasca, do którego do tej pory często były pretensje. Hiszpański rozgrywający PGE Skry wreszcie więcej pograł środkowymi, a ci w ataku są przecież bardzo skuteczni. Niestety, w trzecim secie Falasca zaczął się gubić i szybko zastąpił go Paweł Woicki.

Bełchatowianie walczyli o każdą piłkę i było u nich widać, że bardzo chcą zwyciężyć. Wysoka wygrana w hali MOSiR gwarantowała im przecież niemal w stu procentach zwycięstwo w grupie F, bo Budvanska Rivijera Budva i ACH Volley Lubljana odstają umiejętnościami od mistrzów Polski i wicemistrzów Francji.

Przed spotkaniem trenerowi Jackowi Nawrockiemu nie brakowało problemów - Paweł Zatorski nie był jeszcze w stu procentach zdrowy po ostatnim zatruciu, a kontuzji nabawił się Aleksandar Atanasijević. Czy w związku z tym Mariusz Wlazły nie miał zmiennika?

- Niekoniecznie - tajemniczo odpowiadał tuż przed meczem Nawrocki. I w drugim secie pokazał, że zmiennika ma. Trener PGE Skry zastosował tzw. podwójną zmianę, wpuszczając na boisko Pawła Woickiego (na rozegranie) i Holendra Wytze Kooistrę, nominalnego środkowego. - Wytze przez wiele lat swojej kariery grał jako atakujący - wyjaśniał ten manewr Nawrocki. Kooistra był na boisku w trakcie dwóch akcji, ale piłki do ataku nie dostał.

W dwóch pierwszych setach bełchatowianie w dość prosty sposób zdobywali prowadzenie, którego później nie oddawali już do końca. Emocji w związku z tym wiele nie było, ale gdy PGE Skra zaczyna grać na swoim normalnym poziomie, to niewiele jest drużyn w Europie, które potrafią sprawić, by było się czym emocjonować.

Dopiero w trzecim secie kibice choć przez chwilę mogli nerwowo spoglądać na boisko, bo gracze z Tours robili wszystko, by przedłużyć to spotkanie. Szybko uzyskali kilkupunktowe prowadzenie, wykorzystując błędy bełchatowian, zwłaszcza w ataku. I tak, jak w dwóch pierwszych setach nie było emocji z powodu przewagi PGE Skry, tak w trzecim sprawiło to wysokie prowadzenie Tours.

Ale wreszcie czwarty set trzymał w napięciu od początku do końca. Kapitalnie zagrał Daniel Pliński, który i w bloku, i ataku był nie do zatrzymania. Świetnie spisywał się także Michał Winiarski, a w ataku siłę dołożył Kurek.

PGE Skra Bełchatów - Tours VB 3:1 (25:22, 25:21, 19:25, 25:22)
PGE Skra: Falasca, Winiarski, Możdżonek, Wlazły, Kurek, Pliński, Zatorski (libero) oraz Kłos, Kooistra, Woicki, Cupković. Trener: Jacek Nawrocki.
Tours: Redwitz, Cala, Petr Konecny, David Konecny, Terzic, Smith, Gonzalez (libero) oraz Slawijew, Prevel, D'Almeida. Trener: Mauricio Paes.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto