Pasażerowie protestowali pod urzędem miasta w obronie linii podmiejskich

Kilkudziesięciu mieszkańców Konstantynowa Łódzkiego, Lutomierska, Ozorkowa i Zgierza protestowało dzisiaj (8 lipca) pod łódzkim Urzędem Wojewódzkim oraz Urzędem Miasta Łodzi. Chodziło o zwrócenie uwagi na sprawę likwidacji podmiejskich linii 43 i 46. Protest to efekt wydarzenia na facebooku, jakie kilka tygodni temu zostało zwołane. Na chwilę obecną ma już ponad 10 tys. fanów.

- Liczymy, że obecne połączenia pozostaną w stałej i niezmienionej formie. Chcemy bronić tego co mieszkańcom Zgierza, Ozorkowa, Lutomierska czy Konstantynowa jest bardzo potrzebne. Chodzi o stały i dobry dojazd do pracy i szkoły - opowiada Arkadiusz Lewandowski, współorganizator akcji.

Po kilku minutach protestu wyszedł do zgromadzonych przed wejściem do magistratu wiceprezydent Łodzi Marek Cieślak. - Naszym zamiarem nie było likwidowanie tych połączeń. Chcemy zaproponować nową formę realizacji tych połączeń - tłumaczył. - Jesteśmy na takim etapie, że z każdą z gmin rozmawiamy na temat nowej organizacji transportu - dodał Cieślak w dyskusji z posłem Markiem Matuszewskim.

Mieszkańcy i pasażerowie wraz z samorządowcami walczą o tramwaje podmiejskie

W gabinecie prezydent Zdanowskiej między innymi burmistrz Ozorkowa Jacek Socha oraz wiceprezydent Zgierza Bogumiła Kapusta złożyli pismo z prośbą o nielikwidowanie linii podmiejskich. Do pisma dołączone zostały listy z ponad tysiącem podpisów pasażerów i mieszkańców miast ościennych Łodzi. Natomiast u wojewody łódzkiego zostało złożone pismo z prośbą o wyjaśnienie czy decyzja władz Łodzi byłą zgodna z prawem.

Pasażerowie chcą konkretów

Przed godziną 15 protestujący poszli do gabinetu prezydent Zdanowskiej, aby dostać od niej **osobiście **deklarację, iż linie podmiejskie nie zostaną zlikwidowane. Zgromadzonych przyjął jednak p.o. dyrektora biura Tomasz Piotrowski, który obiecał dowiedzieć się jakie możliwości spotkania dziś ma Hanna Zdanowska, jednocześnie zapraszając wszystkich do Małej Sali Obrad.

Kiedy po kilku minutach wrócił, poinformował, że z uwagi na zaplanowane spotkania Hanna Zdanowska opuściła już gmach urzędu. To zirytowało mieszkańców podłódzkich gmin na tyle, iż stwierdzili że będą siedzieć dopóki nie przyjdzie do nich, któryś z wiceprezydentów i nie dostaną pisemnej deklaracji władz Łodzi co do przyszłości komunikacji podmiejskiej.

Przed 16 pojawił się ponownie wiceprezydent Marek Cieślak. - Mogę zadeklarować po raz kolejny, że tramwaj do Lutomierska, Ozorkowa ma w przyszłym roku jeździć. Mamy zrobić wszystko, aby się porozumieć i znaleźć pieniądze na remonty torów i sieci - mówił.

O przyszłość podmiejskich linii tramwajowych martwi się nie tylko związek zawodowy przy Międzygminnej Komunikacji Tramwajowej, ale także pracownicy spółki Tramwaje Podmiejskie. - Najbardziej boimy się, że zajezdnia Brus i Helenówek podzielą los zajezdni przy Dąbrowskiego. Poza tym z tego co wiemy MPK Łódź nie jest zainteresowane eksploatowaniem niemieckich wagonów, które najprawdopodobniej pójdą na żyletki - mówi Maciej Wiśniewski z Tramwajów Podmiejskich.

Rozmowy z gminami ościennymi mają trwać dalej. Spotkanie prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej z przedstawicielami prostujących zostało wyznaczone na następy piątek.

Czytaj więcej o

###