Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pan Jerzy z Łodzi sam zbudował samochód. Oto mercer. Prace trwały... 10 lat! Zobaczcie efekt ZDJĘCIA

Lila Sayed
Lila Sayed
Pięć tysięcy dolarów kosztowały koła samochodu, który własnoręcznie zbudował łodzianin, Jerzy Krynicki. 14-calowy komplet z pozłacanymi szprychami przyleciał do Łodzi ze Stanów Zjednoczonych i był pierwszym elementem imponującej konstrukcji pana Jurka. To było lato 2011 roku...

Mercer, czyli jedyny na świecie

- Pojazd, który stworzyłem jest inspirowany amerykańskimi modelami z lat dwudziestych, ale nie ma konkretnego pierwowzoru - tłumaczy Jerzy Krynicki, emerytowany stolarz, a z wykształcenia także mechanik samochodowy (łodzianin ukończył Zespół Szkół Samochodowych i Mechatronicznych przy ul. Przybyszewskiego). - Mercer (bo tak konstruktor nazwał swoje dzieło - przyp.red.) jest moim projektem, to jedyny taki egzemplarz na świecie!

ZOBACZ ZDJĘCIA - KLIKNIJ TUTAJ

Wycinał w płycie meblowej

O zbudowaniu samochodu pan Jurek marzył od dziecka. Przez lata gromadził części samochodowe, które później mógłby wykorzystać w realizacji "szalonego" pomysłu. Gdy pracował jeszcze w swoim zawodzie (11 lat temu), stolarz artysta postanowił zacząć działać. Wykorzystał podwozie zakładowego busa - mercedesa 207D z 1981 roku. Pierwsze zamówił koła - sześć 14-calowych z pozłacanymi szprychami za 5 tysięcy dolarów ze Stanów Zjednoczonych. Karoserię wykonał samodzielnie z tworzywa meblowego. Zużył 25 metrów kwadratowych - skrupulatnie mierzył, wycinał i gdy wszystko pasowało malował każdy element na czerwono. Dach o zaokrąglonych narożnikach skonstruował z tworzywa krzemowego, które jest bardziej podatne na modelowanie. W kolejnych latach pracy mercer nabierał kształtu, a konstruktor pewności, że dzieło zostanie ukończone.

ZOBACZ ZDJĘCIA - KLIKNIJ TUTAJ

- Najwięcej trudności przysporzyło stworzenie metalowego grilla i zderzaka. Musiałem skorzystać z pomocy rzemieślników - opowiada łódzki konstruktor. - Najpierw wykonałem projekt z drewna, a w zakładzie ślusarskim stworzono dla mnie metalową wersję. Wszystko trwało dwa lata.

Kierownica z Anglii, klamki od jaguara

Podobnie było z oryginalną kierownicą samochodu. Łodzianin wykonał techniczny wieloklin na podstawie oryginału i wysłał go do Anglii. Po tygodniach oczekiwania do pracowni Krynickiego dotarła orzechowa kierownica z czterodzielnym środkiem. Klamki do drzwi mercera pochodzą od jaguara wyprodukowanego w latach 50-tych, lusterka przyleciały z Anglii, podobnie jak oryginalne znajdujące się obok grilla klaksony. Z tyłu pojazdu Pan Jurek umieścił kufer pełniący funkcję bagażnika. Sporej wielkości skrzynia zamontowana jest na ruchomym stelażu, ponieważ w tej samej części pojazdu znajduje się wlew paliwa oraz agregat prądotwórczy do... lodówki, klimatyzacji i ekspresu do kawy znajdujących się we wnętrzu pojazdu.

Jak w mieszkaniu

- Zamysł był, żeby podróż nim była maksymalnie komfortowa - tłumaczy Dorota Just-Krynicka, żona artysty, która wspierała go w trakcie prac. - Dlatego kabina przypomina mieszkanie - jest lusterko, parasol i ociekacz na parasol, klimatyzacja, lodówka, kominek, zlew z kranem (i wodą!, ekspres do kawy, obrazy na ściance, podnóżki do foteli i złote zasłonki zawieszone na karniszach... -wylicza każdy pieczołowicie dobrany element wnętrza mercera. - W sprawnym wejściu i wyjściu pomaga pozłacany uchwyt... - dodaje.

A co znajduje się w kabinie kierowcy?
- Bordowa tapicerka, deska rozdzielcza wykonana z cynamonowego drewna tzw. "czeczota", radio safari 5 z 1981 roku i 8 kamer - wylicza tym razem konstruktor. - Samochodem o takich gabarytach (mercer mierzy ponad dwa metry wysokości i szerokości oraz jest długi na 7 metrów - przyp.red.) niełatwo jest manewrować.

Sensacja na drodze

Jerzy Krynicki ukończył dzieło w ubiegłym roku. Pod maską znajduje się motor o pojemności 2,5 litra diesel. W trakcie testów, gdy niezwykły pojazd pojawił się na drodze, wzbudzał niemałą sensację. Przechodnie i kierowcy zatrzymywali się i robili zdjęcia.
Ile kosztowała realizacja projektu? Pan Jurek nie chce zdradzać, przyznaje jednak, że za tę kwotę mógłby kupić nowiutkiego mercedesa i to wysokiej klasy.

W trakcie prac konstrukcyjnych zmieniły się przepisy drogowe i wiadomo już, że w Polsce mercer nie może zostać zarejestrowany. W najbliższym czasie dzieło łodzianina zostanie prezentowane w Szwajcarii, w lokalnym muzeum.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pan Jerzy z Łodzi sam zbudował samochód. Oto mercer. Prace trwały... 10 lat! Zobaczcie efekt ZDJĘCIA - Express Ilustrowany

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto