Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pacjent Szpitala im. Jonschera zmarł podczas operacji. Prokuratura zbada sprawę

Redakcja
sxc.hu
Wątpliwości rodziny pacjenta budzi działanie służb medycznych. Pierwszy z zabiegów przerwano po tym, jak wstępna diagnoza okazała się błędna.

Widzewska prokuratura zbada zdarzenia, do których doszło 2 maja w łódzkim Szpitalu im. Jonschera. Ok. godz. 10 przywieziono tam pacjenta z silnym bólem brzucha, który nie ustępował mimo podawania środków przeciwbólowych.

- Zastrzeżenia zawiadamiającej budzi zakres działań diagnostycznych, w szczególności okoliczność, iż nie przeprowadzono badań USG i CT. Personel, który mógł takie badanie przeprowadzić korzystał z wolnego - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Do operacji mężczyzny przystąpiono dopiero ok. godz. 17. Lekarze podejrzewali ostre zapalenie otrzewnej. Podczas zabiegu okazało się jednak, że najprawdopodobniej chodzi o tętniaka aorty brzusznej. Zespół medyczny uznał, że w związku z tym nie jest możliwe dalsze operowanie w tym szpitalu. Zabieg przerwano, odstąpiono od intubacji, a pacjenta przewieziono do szpitala MSWiA, gdzie znajduje się specjalistyczny oddział chirurgii naczyniowej. Niestety, pacjenta nie udało się już uratować. Zmarł w nocy podczas operacji w tym właśnie szpitalu.

Do prokuratury zgłosiła się żona zmarłego, która wskazała na szereg nieprawidłowości w działaniu personelu Szpitala im. Jonschera. 12 maja widzewska prokuratura wszczęła dochodzenie w tej sprawie. - Wstępne wyniki sądowo-lekarskiej sekcji zwłok wskazują, że przyczyną śmierci mężczyzny był najprawdopodobniej wstrząs krwotoczny, będący konsekwencją pęknięcia aorty brzusznej - dodaje Krzysztof Kopania.

Prokuratorzy zabezpieczają dokumentację medyczną. Niebawem rozpoczną się przesłuchania. Po zebraniu całości materiału dowodowego powstanie opinia biegłych co do prawidłowości działania służb medycznych. - Konieczne jest ustalenie, czy możliwe było uratowanie mężczyzny w momencie gdy trafił do szpitala, czy właściwy był zakres podjętych działań diagnostycznych, i czy zasadne było przystępowanie do operacji w Szpitalu Miejskim nr III w Łodzi, czy też należało przewieźć chorego do specjalistycznej placówki - dodaje Kopania.

Przestępstwo narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, przez osobę zobowiązaną do opieki zagrożone jest karą pozbawienia wolności w wymiarze do lat 5.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto