Przypomnijmy, że lekarze, w proteście przeciwko niektórym zapisom znowelizowanej ustawy o refundacji leków, przystawiają na receptach pieczątkę "Refundacja do decyzji NFZ". Takich zaś recept na refundowane częściowo leki nie chce realizować wiele aptek, chyba, że pacjent zapłaci 100 proc.
- Jestem oburzona, tym co się dzieje! - mówi Barbara Maciejewska z Retkini. - Chciałam wykupić lek na obniżenie cholesterolu, ale w aptece przy ul. Retkińskiej odesłano mnie z kwitkiem, gdyż na recepcie była ta nieszczęsna pieczątka.
Po piątkowym posiedzeniu Naczelnej Rady Lekarskiej jej prezes Maciej Hamankiewicz powiedział, że lekarze nadal mogą ich używać - do czasu zwolnienia ich z obowiązku wpisywania na recepcie stopnia refundacji leku i sprawdzania, czy pacjent jest ubezpieczony.
Tymczasem prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Łodzi rozesłał do łódzkich aptek komunikat, by nie realizowały ze zniżką recept z pieczątką "Refundacja do decyzji NFZ".
- W ten sposób aptekarze protestują, bo Ministerstwo Zdrowia nie wzięło pod uwagę naszych poprawek i nie wiadomo, czy otrzymamy pieniądze za refundowane leki - mówi Elżbieta Piotrowska-Rutkowska prezes OIA w Łodzi. - Na dodatek grożą nam kary.
Co w tej sytuacji mają robić tysiące chorych, których nie stać na pełnopłatne leki? Zdaje się, że to niewiele obchodzi samorządy lekarski i aptekarski.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?