Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oto najmniejsze mieszkanie w Łodzi. Ma niewiele ponad 11 mkw. i wszystko, co potrzebne do życia ZDJĘCIA

Piotr Jach
Piotr Jach
Tańczyć się raczej nie da, jakiś domowy fitness też byłby chyba ryzykowny. Miejsca jest mało. Da się natomiast rozłożyć matę do jogi - o ile złoży się rozkładany tapczan służący do spania. Żarty jednak na bok - mieszkać można. W akademikach z końca lat 90. ub.w. w niewiele większych pokojach studenci mieszkali po dwóch, po trzech przez całe lata. Nierzadko bez łazienki. Prysznic był wspólny - jeden na piętro, podobnie toalety. Wobec takich warunków 11 mkw. to prawdziwy pałac! Choć może raczej nie dla rodziny z dzieckiem. Aczkolwiek w polskich realiach ryzykownym byłoby czynić o to zakłady... 

Minimieszkanko jest w pełni wyposażone. Jest w nim szafa, wspomniany tapczan, w aneksie kuchennym: lodówka, pralka, kuchenka mikrofalowa, jednokomorowy zlewozmywak. W łazience: kabina prysznicowa, umywalka, sedes. Można wprowadzać się od razu. Inwestor jest przekonany, że na nabywcę długo czekać nie będzie. Choć wywołuje to wciąż różne emocje, faktem jest, że takie tycie mieszkanka to od kilku lat prawdziwy hit polskiego rynku nieruchomości. Przy czym 11 mkw. to też nie jest rekord.

ZOBACZ KOLEJNE ZDJĘCIA
Tańczyć się raczej nie da, jakiś domowy fitness też byłby chyba ryzykowny. Miejsca jest mało. Da się natomiast rozłożyć matę do jogi - o ile złoży się rozkładany tapczan służący do spania. Żarty jednak na bok - mieszkać można. W akademikach z końca lat 90. ub.w. w niewiele większych pokojach studenci mieszkali po dwóch, po trzech przez całe lata. Nierzadko bez łazienki. Prysznic był wspólny - jeden na piętro, podobnie toalety. Wobec takich warunków 11 mkw. to prawdziwy pałac! Choć może raczej nie dla rodziny z dzieckiem. Aczkolwiek w polskich realiach ryzykownym byłoby czynić o to zakłady... Minimieszkanko jest w pełni wyposażone. Jest w nim szafa, wspomniany tapczan, w aneksie kuchennym: lodówka, pralka, kuchenka mikrofalowa, jednokomorowy zlewozmywak. W łazience: kabina prysznicowa, umywalka, sedes. Można wprowadzać się od razu. Inwestor jest przekonany, że na nabywcę długo czekać nie będzie. Choć wywołuje to wciąż różne emocje, faktem jest, że takie tycie mieszkanka to od kilku lat prawdziwy hit polskiego rynku nieruchomości. Przy czym 11 mkw. to też nie jest rekord. ZOBACZ KOLEJNE ZDJĘCIA Piotr Jach
Za 110 tys. zł można kupić prawdopodobnie najmniejsze w Łodzi mieszkanie. Ma 11,4 mkw. powierzchni użytkowej i składa się z pokoju z aneksem kuchennym oraz łazienki. Ma jedno okno.

Mieszkanie liliput

Tańczyć się raczej nie da, jakiś domowy fitness też byłby chyba ryzykowny. Miejsca jest mało. Da się natomiast rozłożyć matę do jogi - o ile złoży się rozkładany tapczan służący do spania. Żarty jednak na bok - mieszkać można. W akademikach z końca lat 90. ub.w. w niewiele większych pokojach studenci mieszkali po dwóch, po trzech przez całe lata. Nierzadko bez łazienki. Prysznic był wspólny - jeden na piętro, podobnie toalety. Wobec takich warunków 11 mkw. to prawdziwy pałac! Choć może raczej nie dla rodziny z dzieckiem. Aczkolwiek w polskich realiach ryzykownym byłoby czynić o to zakłady...

Minimieszkanko jest w pełni wyposażone. Jest w nim szafa, wspomniany tapczan, w aneksie kuchennym: lodówka, pralka, kuchenka mikrofalowa, jednokomorowy zlewozmywak. W łazience: kabina prysznicowa, umywalka, sedes. Można wprowadzać się od razu.

Inwestor jest przekonany, że na nabywcę długo czekać nie będzie. Choć wywołuje to wciąż różne emocje, faktem jest, że takie tycie mieszkanka to od kilku lat prawdziwy hit polskiego rynku nieruchomości. Przy czym 11 mkw. to też nie jest rekord.

Dwa lata temu krótkotrwałą sensacją w mediach społecznościowych stało się mikroskopijne mieszkanie w Warszawie o powierzchni 10 mkw. (kto wie, czy nie najmniejsze takie w stolicy) do wynajęcia za 1000 – 1200 zł miesięcznie. Internet zawrzał głosami oburzonych mizerną powierzchnią lokum. Padały porównania do psiej budy, schowka na szczotki, więziennej celi czy nawet „komórki ryjącej psyche”. To jednak nic - za najmniejsze mieszkanie świata uchodzi projekt włoskiego architekta Marco Pierazzi’ego. Ma 7 m.kw. i znajduje się w Rzymie, tuż koło Panteonu. Na tej bardziej niż skromnej przestrzeni, dzięki stworzeniu antresoli i wykorzystaniu wielozadaniowych mebli oraz sprytnych skrytek, udało się zaaranżować kuchnię, łazienkę i sypialnię.

Fajnie, tylko dla kogo?

Na pewno nie dla każdego. Raczej dla singla. Oczywiście, na myśl przychodzą studenci. Szczególnie że wyobrażenie żaka w dziurawych trampkach wiecznie klepiącego biedę jest już mocno archaiczne. Na pewno nie wszystkim się przelewa, lecz trzeba sobie też uświadomić, że niemało uczących się stać na zamieszkanie w warunkach lepszych od standardów przeciętnego domu studenckiego (choć i one się zmieniają). Najlepszym tego dowodem są luksusowe prywatne akademiki powstające w ośrodkach uniwersyteckich.

Takie obiekty, jak np. nowy łódzki Base Camp 2 przy ul. Rembielińskiego, który oferuje ponad 600 jednoosobowych pokojów (ceny już od 1,2 tys. zł/mies.) to nic innego jak mikroapartamenty właśnie. Zainteresowani małym mieszkaniem (niekoniecznie od razu do kupienia na własność) są też samodzielnie utrzymujący się młodzi ludzie, stawiający na niezależność i hołdujący nowemu stylowi życia. Otwarci na relokację związaną z pracą, spędzający czas poza domem, żywiący się na mieście i niemyślący o szybkim założeniu rodziny (niezależnie od oceny tego faktu, ze statystykami nie można się sprzeczać) potrzebują mieszkania raczej w znaczeniu miejsca odpoczynku i noclegu, a nie domowych pieleszy. W końcu jest też kwestia ceny. 110 tys. zł to stosunkowo niewiele, jak za nowe, w pełni wyposażone lokum.

Były „zaułek biedy”

11-metrowe mieszkanie powstało w ramach inwestycji o nazwie Golden Sparrow (z ang. Złoty Wróbel), zrealizowanej przez łódzką firmę deweloperską KTM Expert. To wyremontowany zespół czterech ponadstuletnich budynków przy ul. Wróblewskiego 54. Wszystkie zostały gruntownie wyremontowane – od fundamentów po dach. Wymieniono tynki, posadzki, stolarkę okienną, drzwi oraz wszystkie instalacje, doprowadzając na posesję nie tylko ciepło z sieci miejskiej, ale także światłowód. Ocieplono ściany i stropy. W czterech domach powstało 88 mikroapartamentów o powierzchni od 11 do 55 mkw. w tym dwupoziomowych.

Całość uzupełniają 3 lokale na działalność handlową bądź usługową. W jednym już rozgościł się sklep znanej sieci. Przestrzeń między budynkami zagospodarowano w sposób nawiązujący do śródmiejskich woonerfów. Zachowano fragment oryginalnej ściany domu, który stanowił pierwotną zabudowę działki. Oryginalna kolorystyka osiedla to nawiązanie do prac Katarzyny Kobro, słynnej awangardowej łódzkiej rzeźbiarki.

Niestety, nie udało się zrealizować pierwotnego pomysłu udekorowania budynków kopiami prac artystki. Negocjacje podjęte ze spadkobierczynią praw do dzieł Kobro nie przyniosły zadowalającego obie strony rezultatu.

Nieruchomość ma bogatą przeszłość. Przed pierwszą wojną światową należała ponoć do potomka zesłańców na Sybir, który na posesji miał rzeźnię, a w budynku od ulicy sklep z mięsem i wędlinami. W czasach PRL były tam mieszkania komunalne, do których przesiedlano m.in. lokatorów z czynszowymi długami. To miało tłumaczyć ich późniejszą degradację i niechlubny tytuł „ostatniego zaułku łódzkiej biedy”. To już nieaktualne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

SIM Zagłębie inwestycje pow. zawierciański

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Oto najmniejsze mieszkanie w Łodzi. Ma niewiele ponad 11 mkw. i wszystko, co potrzebne do życia ZDJĘCIA - Express Ilustrowany

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto