Oto, co można kupić w połowie marca na łódzkiej autogiełdzie. Mięso w słoiku, papierosy, rajstopy i... pistolet na śrut ZDJĘCIA

- Duży słoik z peklowanym mięsem kosztuje 30 zł, mniejszy 20 zł. Wszystko domowej roboty... - zachęcał do kupna swoich wyrobów jeden z handlarzy, którego spotkaliśmy w centralnej części łódzkiej autogiełdy. Nieopodal mięsa można było kupić wędzone ryby i wędliny, a kilka stoisk dalej domowe wypieki (ciasta, chleb i słodkie bułki). W rejonie ul. Dąbrowskiego jeden z handlarzy oferował klientom jajka po 80 groszy za sztukę. W sprzedaży były też jabłka (5 zł za 5 kilogramów), kapusta kiszona po 8 zł za kilogram, kiszone ogórki w cenie 12 zł za kilo oraz oscypki po 5 zł za sztukę (były serwowane także na ciepło). Ostatni produkt podawał zgłodniałym wesoły mężczyzna w góralskim kapeluszu. Zimową atmosferę ostudzały panie, które zachęcone promieniami słońca, założyły letnie kurtki, a jedna z nich postanowiła wybrać się na bazar w spódniczce bez okrycia nóg...

Było jednak ciepło tylko w promieniach słońca. Osoby, które zmarzły ogrzewały się w autobusie -restauracji, zajadali golonkę, kiełbasę z rożna i bigos. Niektórzy podnosili temperaturę ciała nie zatrzymując się, z piwem w ręku...

Tradycyjnie na ul. Puszkina można było w ostatnią niedzielę kupić tzw. wielopaki, przykładowo 3 sztuki serków do smarowania Philadelphia za 10zł, 3 czekolady Wedel za 10 zł, 3 opakowania pasty do zębów Oral-B za 10 zł i wiele innych kompilacji.

Szczególny ruch panował pod namiotem z militariami - panowie dopytywali o cenę pistoletów na śrut (od 200 do 700zł), gazów pieprzowych (25 zl) oraz noży w typie finka. Była też gwiazdka Ninja, która kosztowała 25 zł.

Panie z kolei zatrzymywały się przy stoiskach z biżuterią i ubraniami. Palacze kupowali "lewe" papierosy po 108 zł za 10 opakowań, a kierowcy - akcesoria do samochodu... Żadnego auta jednak w minioną niedzielę na łódzkiej autogiełdzie nie było w sprzedaży.