Liczy na wysoką odprawę i miesięcznie 5,5 tys. zł na rękę!
- Inspektor wystąpił o zwolnienie z policji dwukrotnie. Oba raporty zostały rozpatrzone negatywnie - mówi podinsp. Magdalena Zielińska, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Łodzi.
Według informacji, które otrzymaliśmy z policji, pierwszy raport o przejście na emeryturę skompromitowany dowódca OPP miał złożyć... dzień przed awanturą. Decyzję o rozwiązanie stosunku służbowego w trybie natychmiastowym uzasadnił nabyciem uprawnień emerytalnych. Dostałby m.in. sześciomiesięczną odprawę (około 40 tys. zł) i przysługiwałaby mu pełna emerytura.
Miesiąc temu insp. Sławomir B. ubiegał się o odejście z policji... na początku przyszłego roku. Wtedy otrzymałby dodatkowo, styczniową pensję, ekwiwalent za niewykorzystany przyszłoroczny urlop (około 10 tys. zł) oraz tzw. dopłatę do wypoczynku (na każdego uprawnionego członka rodziny ponad 400 zł).
22 września insp. Sławomir B., po zakrapianej imprezie z delegacją milicjantów ukraińskich w hotelu Iness przy ul. Wróblewskiego, wracał w nocy do domu taksówką z jednym z naczelników wydziałów KWP w Łodzi. Gdy na ul. Jutrzenki nie chciał zapłacić 80 zł za kurs, interweniowali policjanci z komisariatu przy ul. 3 Maja. Sławomir B. miał im grozić m.in. wyrzuceniem z pracy oraz zadawać uderzenia głową. Wylądował w izbie wytrzeźwień, ale nie pobrano mu krwi.
Policjant nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że nic nie pamięta, gdyż zaszkodziły mu... leki. Prokuratura powołała biegłego, żeby wyjaśnił sprawę.
Sławomir B. jest zawieszony w czynnościach służbowych. Otrzymuje połowę pensji. Jeśli komendant wojewódzki zwolni go ze służby w czasie zawieszenia, będzie otrzymywał tylko połowę przysługującej mu emerytury.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?