Odbył się czwarty przetarg na sprzedaż Sukcesji. Cena wywoławcza wyniosła 85 mln zł. Czy byli chętni do zakupu centrum?

Mimo to przetargu, tak jak poprzednich, nie udało się rozstrzygnąć.

- Nikt się nie zgłosił - mówi Ewa Frontczak, syndyk Sukcesji. - Widocznie potencjalnie zainteresowani czekają na dalszą obniżkę ceny wywoławczej. O tym jednak zdecyduje rada wierzycieli centrum w swojej uchwale.

Decyzja o nowej cenie wywoławczej zapadnie najpewniej jeszcze w czasie wakacji. Uchwałę rady wierzycieli musi następnie zaakceptować sąd, który wyznaczy też termin rozstrzygnięcia piątego przetargu.

Zdaniem dr Pawła Kowalskiego, eksperta ds. marketingu z Uniwersytetu Łódzkiego, o niepowodzeniu kolejnego przetargu mogły zdecydować przyczyny strukturalne.

- Aż dziwne, że nie znalazł się chętny do zakupu przy tak niskiej cenie - mówi dr Kowalski. - Najwidoczniej zainteresowani transakcją wykonali analizy potencjału tego miejsca, w których wzięli pod uwagę m.in. liczbę potencjalnych klientów, zasobność ich portfeli, nasycenie rynku, konkurencję. W bliskiej odległości znajdują się trzy duże centra handlowe.

Mimo to dr Kowalski spodziewa się, że w końcu uda się sprzedać centrum, choć zapewne będzie się to wiązać z dalszą obniżką ceny wywoławczej. Naukowiec zastanawia się też nad kilkoma rozwiązaniami, np. przekształceniem Sukcesji w centrum luksusowych marek i sklepów lub sprzedażą nie całego obiektu, a podzieleniem go na części.

Sukcesja została zamknięta 1 lipca ubiegłego roku, po niespełna pięciu latach od otwarcia. Od tego czasu większość centrum stoi pusta, działają tylko kino, kręgielnia i klub fitness, które mieszczą się na czwartym piętrze, gdzie prowadzi osobne wejście. Z pozostałymi najemcami zostały rozwiązane umowy, nowy właściciel będzie więc musiał ponownie skomercjalizować dużą część całego centrum.