Ona i jej instruktor, który obejrzał zapis z jazdy po mieście, do dziś nie mogą się uspokoić. Według nich egzaminator nie znał przepisów ruchu drogowego i niesłusznie oblał kursantkę. Dziewczyna nie zdała podczas wyprzedzania innego pojazdu, bo... linie na drodze były niewidoczne.
Co więcej, pracownik WORD, który przeprowadzał egzamin, jest tzw. egzaminatorem nadzorującym w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Łodzi. A więc powinien doskonale znać przepisy, bo kontroluje pracę innych egzaminatorów. Skarga na niego trafiła już do Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi, który nadzoruje pracę ośrodka.
- To było moje trzecie podejście do prawka - relacjonuje pani Wiola. - Śnieg przysypał linie na drodze. Przede mną jechał samochód. Wyprzedziłam go prawym skrajnym pasem. Wtedy egzaminator przerwał egzamin. Uznał, że skoro linie były niewidoczne, to powinnam wyprzedzić auto, zjeżdżając na lewy pas.
Pani Wiola miała wątpliwości co do tej decyzji. Dlatego wraz ze swoim instruktorem obejrzała nagranie z przebiegu egzaminu. - Egzaminator postąpił niezgodnie z przepisami - denerwuje się. - Zdecydowałam się złożyć skargę.
Panią Wiolę reprezentuje w Urzędzie Marszałkowskim Mieczysław Karbowańczyk, instruktor nauki jazdy. - Według konwencji wiedeńskiej pasem ruchu jest każdy z podłużnych pasów, na które może być podzielona jezdnia. Może być oznaczony lub nieoznaczony za pomocą podłużnych znaków na jezdni, musi mieć za to szerokość wystarczającą dla ruchu jednego rzędu samochodów - tłumaczy nam Karbowańczyk. - Kursantka jechała drogą, na której są po trzy pasy ruchu w każdym kierunku. Wyprzedzała właściwie, kodeks ruchu drogowego pozwala wyprzedzać prawym pasem. Nie powinna była oblać.
Maciej Łaski z Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi potwierdza, że skarga wpłynęła i że w najbliższych dniach zostanie rozpatrzona. Łukasz Kucharski, dyrektor WORD w Łodzi, nie wyklucza pomyłki egzaminatora. - Być może popełnił błąd. Żadna instytucja nie jest nieomylna - mówi Kucharski. - Nie chcę jednak komentować sprawy, bo skarga trafiła do Urzędu Marszałkowskiego i trwa dochodzenie.
Jeśli Urząd Marszałkowski uzna, że faktycznie doszło do błędu, egzaminatora czekają konsekwencje.
- Zgodnie z wewnętrznym zarządzeniem potrącimy mu opłatę za egzamin z pensji - mówi Kucharski. Dyrektor na razie nie chce mówić, czy egzaminator poniesie karę i straci stanowisko. - Wszystko zależy od decyzji Urzędu Marszałkowskiego - podkreśla.
To nie pierwsza wpadka łódzkiego egzaminatora. W październiku kursantka nie zdała egzaminu, bo egzaminator źle zinterpretował znak drogowy. Potem przyznał, że się pomylił.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?