Spaleniu uległy znajdujące się w pokoju meble, sprzęt AGD i RTV, stolarka okienna oraz tynki na ścianach i sufitach. Przyczyną pojawienia się ognia było zwarcie instalacji elektrycznej.
- Tata mieszka sam - opowiada pani Dorota, córka 80-letniego właściciela lokum. - Spał już, kiedy pojawił się ogień. Obudził go dym, który drażnił go w gardle i nosie. Jak zorientował się, co się dzieje, wstał i o własnych siłach szybko opuścił mieszkanie.
Poszkodowany zaczął pukać do drzwi dwóch sąsiadów z tego samego piętra.
- Podszedłem do drzwi, by sprawdzić, co się dzieje - wspomina Jarosław Kusiak, lokator z sąsiedniego mieszkania. - Nie byłem w stanie wyjść na klatkę, bo po otwarciu drzwi buchnęła na mnie czarna chmura gęstego dymu. Kilka minut później na miejscu była już straż pożarna.
Z ogniem przez prawie półtorej godziny walczyło 26 strażaków. Lekarze łódzkiego pogotowia udzielili na miejscu pomocy dwóm osobom z sąsiedniego mieszkania, które lekko podtruły się czadem.
Tej samej nocy, około godz. 23, ogień pojawił się w mieszkaniu na III piętrze kamienicy przy ul. Bazarowej 7. Zapaliła się skrzynka elektryczna, w której doszło do zwarcia. Troje lokatorów - dwie kobiety (52- i 80-letnia) oraz 82-letni mężczyzna - trafiło z objawami zatrucia dymem do Instytutu Medycyny Pracy. Straty wyceniono na 12 tys. zł. Trzeba było odciąć dopływ prądu oraz gazu do budynku.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?