Spis treści
Dziki szukające jedzenia w okolicy śmietników już chyba nikogo nie dziwią. Przyzwyczajamy się powoli do lisów na ogródkach działkowych czy w okolicach grillowych. Łosie czy jelenie wciąż mogą jeszcze zaskakiwać, chociaż historia zwierząt wkraczających do miast nie zaczęła się wczoraj.
- Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że na przykład wiele gatunków ptaków obecnie mieszka tylko w miastach, a kiedyś były to gatunki typowo leśne. Wszelkie wrony, gawrony już bardzo rzadko można spotkać gdzie indziej niż w mieście. Na pewno nowością, zwłaszcza w Polsce jest wkraczanie do miast większych zwierząt – mówi dr. inż. Anna Wierzbicka z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Dlaczego coraz więcej zwierząt spotykamy w mieście?
Jak tłumaczy dr. inż. Anna Wierzbicka, jeśli chodzi o łosie, to w pewnym momencie, w wieku 2-3 lat, zwierzęta te wędrują w poszukiwaniu nowego miejsca do życia. Najczęściej robią to wzdłuż cieków wodnych, dlatego w miastach z rzekami łosia spotkać jest łatwiej, niż gdzie indziej.
– Jeśli poranek zastanie takiego łosia w okolicy miasta, zwierzę jest wytrącone z równowagi, zdezorientowane, nie wie, co się dzieje, nie zna terenu. Zdarza się, że uciekając, próbuje coś przeskoczyć i wtedy robi sobie krzywdę. Wówczas trzeba je uśpić – tłumaczy Wierzbicka.
Nie tylko rzeki, ale również rozległe tereny zielone powodują, że zwierzęta szukają nowego miejsca, w którym mogłyby żyć i najczęściej pod osłoną nocy ostatecznie trafiają do miasta. Nie zawsze uda im się przejść w bardziej spokojne miejsce, dlatego często o poranku można na swojej drodze spotkać dzikie zwierzę, którego wcale nie powinno tam być.
Innym powodem jest fakt, że rozbudowujemy miasta, powstaje coraz więcej osiedli podmiejskich. Pola uprawne czy inne tereny, które długo nie były użytkowane, były odłogiem, zamieniane są na osiedla mieszkaniowe.