"WOJNA ŚMNIECIOWA" W ŁODZI
Wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji sejmiku w poniedziałek (18 stycznia) zgłosiło dziesięcioro radnych opozycji z KO i PSL. W porządku obrad zaproponowali trzy punkty, które ogniskują od kilku tygodni opinię publiczną Łodzi i części regionu, czyli "politykę śmieciową". KO które wraz z SLD podniosło od lutego opłatę za odbiór odpadów komunalnych w Łodzi z 24 na 34 zł od osoby, uważa, że winne jest ograniczanie konkurencji w branży przez marszałka Grzegorza Schreibera (PiS). Dlatego na sesji nadzwyczajnej chciało usłyszeć, z jakich powodów marszałek przewleka postępowanie w sprawie decyzji na zwiększenie mocy przetwarzania odpadów przez sortownię Remondisu na Teofilowie. Punkt drugi miał dotyczyć przewlekania decyzji w sprawie instalacji Związku Międzygminnego Bzura w Bielawach, która ma obsługiwać 150 tys. mieszkańców z dziewiętnastu gmin z województwa łódzkiego. I wreszcie trzeci punkt: odwołanie przewodniczącej sejmiku Iwony Koperskiej (PiS). Zdaniem KO przewodnicząca tkwi w konflikcie interesów: od grudnia 2020 jest wiceprezesem bełchatowskiej spółki Eko-Region. Eko-Region jest operatorem instalacji przetwarzania odpadów w Dylowie, gdzie odpady komunalne zwozi także Remondis. Zdaniem radnych KO to "układ śmieciowy" - brak pozwolenia na zwiększenie mocy sortowni na Teofilowie, to pieniądze dla spółki, której wiceprezesem jest Koperska. Przewodnicząca zaś jest zdania, że konfliktu interesów nie ma, bo samorząd województwa nie ma udziałów w Eko-Region. Z kolei marszałek oddał sprawę "układu śmieciowego" do prokuratury jako pomówienie.
NADWYCZAJNEJ SESJI SEJMIKU NIE BĘDZIE
Do próby wyjaśnienia tych trzech spraw na sejmiku jednak nie dojdzie, przynajmniej na razie. Wiceprzewodniczący sejmiku odmówił zwołania sesji nadzwyczajnej.
- Powód jest prosty: braki formalne - wyjaśnia Włodzimierz Stanek, szef kancelarii sejmiku. - Największym niedociągnięciem, który wniosek ten czyni nieskutecznym, jest brak dołączonego do wniosku projektu uchwały, który miałaby być przez sejmik procedowany .
Marcin Bugajski, szef klubu KO, powód podany przez szefa kancelarii sejmiku uważa za "dość nieszczęśliwy wybieg", bo ustawa wymaga złożenia wniosku o odwołanie podpisanego przez wymaganą liczbę radnych, co jest faktem. O projekcie uchwały zaś mowy nie ma.
- PiS nie chce tej sesji, bo boi się rozmawiać o problemach związanych z odpadami komunalnymi, a skoro tak, to widocznie ma się czego bać - mówi Bugajski. - Druga sprawa to lęk przed przegranymi głosowaniami i odwołaniem przewodniczącej Koperskiej, bo prawdopodobnie na dziś klub PiS nie ma większości w sejmiku.
Łódzki sejmik liczy 33 radnych, a 17 z nich to większość PiS. Jednak w dwóch ostatnich sesjach nie uczestniczyła radna Halina Rosiak, na dodatek niepisany obyczaj nakazywałby wyłączenie się z głosowania we własnej sprawie przewodniczącej Koperskiej, zatem możliwe, że PiS miałby dwa głosy mniej. Co prawda klub PiS jest wspierany przez byłego radnego KO Pawła Kowalczyka, jednak nie w każdym głosowaniu.
Radni KO i PSL dali do zrozumienia, że nie przyjęli do wiadomości tłumaczeń wiceprzewodniczącego sejmiku i szefa kancelarii. Oczekują zwołania sesji w poniedziałek 25 stycznia, ostatniego dnia na który pozwala złożony przez nich wniosek. W przeciwnym razie mają zawiadomić Wojewódzki Sąd Administracyjny i prokuraturę.
Zobacz również:
Krwawe morderstwo na Bałutach w Łodzi! Zabójca wciąż poszukiwany!
Napad na konwojenta przed Biedronką w Łodzi. Jednoosobowa eskorta była zgodna z przepisami?
Tego jeszcze nie było. Krzysztof Rutkowski rapuje w rytmie disco polo! Zobacz WIDEO
Sanatorium miłości. Iwona i Gerard o seksie w dojrzałym wieku: Wciąż mamy "okres godowy"
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?