Skandal z niszczeniem muralu w Łodzi opisywaliśmy kilkakrotnie. Ogromny obraz stworzony został w sierpniu w ramach festiwalu Graffiti Outline Colour Festival. Wykonali go amerykańscy artyści Tats Cru. Miał być atrakcją miasta i głównym punktem programu festiwalu, dofinansowanego przez miasto kwotą 300 tys. zł.
Jednak już dwa tygodnie po imprezie dzieło zostało uszkodzone - oszpeciły go trzy billboardy reklamowe firmy AMS. - Wiedzieliśmy, że tylko kawałek ściany jest wynajęty pod mural, ale świadomie zdecydowaliśmy się pomalować całą. Bo może kiedyś billboardy zdejmą - tłumaczył nam wtedy Mariusz Łysio, menedżer festiwalu.
Ale na tym dewastacja dzieła się nie skończyła. Teraz cała powierzchnia obok billboardów została otoczona hakami, na których zawieszono gigantyczną płachtę z reklamą sklepu. - Wynajęliśmy ścianę na dwa miesiące od pośrednika. O muralu nic nie wiemy - mówi Cezary Furmanowicz, dyrektor marketingu koncernu Selgros.
Firma reklamowa Globart, która dzierżawi ścianę, nie chce się wypowiadać. - To sprawa między właścicielem kamienicy a twórcami - tłumaczy jej przedstawiciel. Czy łodzianie zobaczą jeszcze mural? Nie wiadomo. Z właścicielem kamienicy kolejny raz kontakt był niemożliwy.
Organizatorzy festiwalu Graffiti Outline Colour Festival też nabrali wody w usta. - Swoje stanowisko na temat reklam i wynajęcia powierzchni przedstawiliśmy już w oświadczeniu miesiąc temu. Nie mamy nic do dodania - skwitował Mariusz Łysio.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?