Deska sedesowa z przezroczystego plastiku, z zatopionymi w nim żyletkami i drutem kolczastym to prawdziwy hit tegorocznego lata. Kosztuje 119 złotych.
- Już wyobrażam sobie minę moich znajomych, gdybym miała coś takiego w toalecie! - śmieje się Anna Borszyńska, która wczoraj kupowała deskę do domu.
- To produkt, który znika z naszych półek w mgnieniu oka. Wielu klientów wstydzi się wziąć z półki taką deskę, więc wyczekuje, gdy nie ma w pobliżu nikogo i... wtedy chowa ją do koszyka - mówi Sylwia Dylągowska, doradca handlowy. - Często kupują je właściciele pubów, to także doskonały pomysł na prezent. W końcu nie na co dzień można usiąść na żyletkach.
W łódzkich sklepach nie brakuje desek o oryginalnych wzorach. W kolorowych deskach (cena około 100 złotych) pływają m.in. sztuczne muszelki, żółwie, raki, ostrygi, kwiatki, a nawet czaszki bizonów. Za 130 złotych można kupić deskę pokrytą związkami srebra o właściwościach bakteriobójczych.
- Dobrze sprzedają się deski z hamulcem, powodującym ich powolne opadanie na sedes. Prawdziwym luksusem jest jednak deska sedesowa z bidetem, kosztująca 1200 złotych - mówi Arkadiusz Kalisiak, koordynator działu sanitarnego jednego z łódzkich marketów. - O zakupie deski najczęściej decydują kobiety, mężczyźni mają w tym temacie mało do powiedzenia. Dobiera się ją do koloru mebli lub ścian w toalecie. Aby kupić deskę, trzeba znać jej długość i szerokość lub po prostu podać symbol używanego kompaktu.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?