Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mecz Polski z Ukrainą w Łodzi

Bogusław Kukuć
Duże zainteresowanie wzbudza debiut w reprezentacji Sebastiana Boenischa z Werderu (drugi od prawej)
Duże zainteresowanie wzbudza debiut w reprezentacji Sebastiana Boenischa z Werderu (drugi od prawej) fot. Krzysztof Szymczak
W sobotę o godz. 17 na stadionie przy al.Piłsudskiego w Łodzi rozegrany zostanie towarzyski mecz piłkarski Polski i Ukrainy. Reprezentacja Polski rozegra oficjalne spotkanie w Łodzi po raz osiemnasty, siódmy raz na stadionie Widzewa.

To prezent w rocznicę 90-lecia ŁZPN, bo wiadomo, że wobec braku nowoczesnego stadionu rozbrat Łodzi z reprezentacją będzie trwał długie lata. Po raz pierwszy reprezentacja zagrała na Widzewie w 1990 roku towarzyski mecz z Jugosławią (0:0). Później były tu trzy mecze towarzyskie: ze Słowenią (0:0) w 1996 roku, z Japonią (0:2) w 2002 roku i z Węgrami (0:1) w 2007 roku. Przy Piłsudskiego rozegrano jeszcze dwa mecze eliminacyjne: z San Marino (1:0) w 1993 roku i z Białorusią (3:1) w 2000 roku. Jak widać w towarzyskich spotkaniach Polacy nie potrafili tu zdobyć bramki, a w eliminacyjnych wygrywali. Jak trzeba było, to strzelali gole nawet ręką (jak Jan Furtok z San Marino).

Jak będzie w sobotę? Z pewnością przyjacielsko, bo spotkają się reprezentacje współgospodarzy finałów Euro 2012. Obie kadry zamieszkały nawet w tym samym hotelu Andels. Goście przylecieli w piątek czarterem na łódzkie lotnisko Reymonta. Ukraińska ekipa liczy 120 osób, w tym szefowie 25 związków okręgowych oraz Kijowa i Krymu. Mecz będzie transmitowany w ukraińskiej telewizji w kanale Inter, a do Łodzi przyjechało 35 dziennikarzy z Ukrainy. Mecz będzie oglądał m.in. wicepremier Ukrainy Borys Kolesnikow, który jako chłopiec podziwiał silną reprezentację Polski z MŚ 1974.

Będzie to szczególny mecz dla Jurija Kalitwincewa. 42-letni szkoleniowiec zadebiuje jako selekcjoner reprezentacji po przyjętej dymisji Myrona Markewycza. Kalitwincew był już selekcjonerem kadry, ale do lat 19. Jego drużyna w 2009 roku zdobyła mistrzostwo Europy w tej kategorii wiekowej. Jeśli seniorzy wypadną dobrze w sobotnim oraz we wtorek w Kijowie z Chile, a przedstawiony projekt przygotowań do finałów Euro zostanie pozytywnie oceniony przez prezesa Hrigorija Surkisa (brata Ihora), to Kalitwincew będzie prowadził Ukrainę w finałach 2012. O godz. 17 na widzewskim stadionie 21 piłkarzy gości miało rozruch i krótką gierkę. Ukraińcy odetchnęli z ulgą, bo murawa na stadionie Widzewa jest dobra, a przecież Dnipro narzekało po pucharowym meczu z Lechem na nawierzchnię poznańskiego stadionu.

Zajęcia polskiej drużyny były otwarte dla mediów pierwsze 30 minut. Wcześniej selekcjoner Franciszek Smuda spotkał się z dziennikarzami. Przyznał, że na tym stadionie serce bije mu mocniej, choć w otoczeniu niewiele się zmienia. Tu przecież zdobywał pozycję w karierze szkoleniowca. Jako trener Widzewa wywalczył dwa tytuły mistrzowskie w 1996 i 1997 roku, grał w Lidze Mistrzów remisując 2:2 z późniejszym triumfatorem Borussią Dortmund. - Pamiętam ukraińskie wątki w czasie mojej przygody z futbolem. Choćby Andrieja Michalczuka, który nie tylko śpiewał świetnie "Biełyje rozy" , ale także był czołowym piłkarzem silnego wtedy Widzewa. 15 lat temu na bramkę pod zegarem Czernomorec Odessa wyeliminował nas karnymi -wspomina Smuda, wybrany królem trenerów przez fanów Widzewa. - Rywale mają więcej piłkarzy droższych i bardziej ogranych w pucharach europejskich.

- Podczas zgrupowania w Grodzisku byłem pozytywnie zaskoczony dyspozycji kadrowiczów. Widać, że już rozegrali po kilka spotkań ligowych. Na tej grupie będziemy już bazować. A dojdą Obraniak, Mierzejewski czy Kiełb, których wyłączyły kontuzje. Choć to mecz towarzyski wolałbym się wstrzymać z podaniem składu - mówi Franciszek Smuda. - Nie będę poddawał się presji dziennikarzy, bo sam będę ustalał skład. Co do urazów, to uważam, że na treningu też powinno być trochę agresywności. Bo potem rywale tną równo z trawą, a my gramy jak grzeczni chłopcy. Wierzę, że przełamiemy bramkostrzelną niemoc. Jelenia nie trzeba dodatkowo motywować. Sądzę, że Lewandowski zdoła wywalczyć pozycję w Borussi. Boenisch wkrótce będzie śpiewał polski hymn. Bo wystąpi. Liczę na niego.

Prawdopodobny skład Polaków

Boruc - Piszczek, Wojtkowiak, Źewłakow, Boenisch - Błaszczykowski, Bandrowski, Iwański, Murawski - Peszko, Jeleń.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto