Ludzka inwencja kontra lockdown. Klub fitness otworzył się dla kadrowiczów, także tych świeżo upieczonych

Czy siłownie są otwarte?

Przed wprowadzeniem grudniowego lockdownu rząd w rozporządzeniu zmienił zapis dotyczący funkcjonowania siłowni i basenów. Chodziło o to, by od 28 grudnia wykluczyć amatorów z uprawiania sportu (!) w tych obiektach.
Tylko sportowcy pobierający stypendia, kadra olimpijska czy zawodnicy uczestniczący w rywalizacjach sportowych w ramach oficjalnych lig mogli beztrosko trenować m.in. na siłowniach. To sprawiło, że wykorzystujące dotychczasową lukę prawną (mówiącą o "współzawodnictwie sportowym") kluby fitness i siłownie zamknęły się. Do poniedziałku nie działała żadna z łódzkich siłowni.

- Wstępujemy do Polskiego Związku Przeciągania Liny o nadanie licencji klubowej PZPL, dzięki czemu każdy z Was będzie miał możliwość uzyskania indywidualnej licencji zawodnika wyczynowego PZPL ważnej do końca przyszłego roku - poinformował klub na swoim profilu facebookowym.

Jak trenować na siłowni

Warunkiem trenowania na terenie siłowni jest ważna licencja zawodnika PZPL, którą nadaje się bardzo szybko oraz uiszczenie rocznej opłaty członkowskiej w wysokości 50 zł. W ten sposób świeżo upieczeni kadrowicze mogą przygotowywać się do zawodów w strefie cardio, wolnych ciężarów, a także podczas organizowanych zajęć.

Otwarcie na tych samych "zasadach" zapowiadają także inne łódzkie kluby fitness.
- Walczymy o przetrwanie - mówi właścicielka jednego z takich miejsc. - Przecież wiadomo, że lockdown nie potrwa do 17 stycznia.
Tymczasem przedstawiciele Polskiej Federacji Fitness zapowiadają proces zbiorowy wobec Skarbu Państwa. Chodzi o szkody, jakie przedstawiciele sektora ponieśli przez wprowadzenie lockdownów.