Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łódzkie lotnisko zarobi milion złotych dzięki dodatkowym lotom

Iga Burniewicz, współpraca Monika Pawlak
Na łódzkim lotnisku są tylko dwie bramki bezpieczeństwa i sześć stanowisk odprawy biletowej.
Na łódzkim lotnisku są tylko dwie bramki bezpieczeństwa i sześć stanowisk odprawy biletowej. Krzysztof Szymczak
Pierwsze trzy weekendy września mogą się okazać trudne dla pasażerów samolotów. Na czas remontu zamknięte zostanie lotnisko na Okęciu, a większość lotów, które miały startować z Warszawy, zostanie przeniesiona do Łodzi i Katowic. - To będzie eksperyment na pasażerach - prognozuje Adrian Furgalski, ekspert w branży lotniczej z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

Do Łodzi skierowane zostaną loty m.in. linii Wizzair, Air Italy i LOT-u. Przewoźnicy martwią się, czy port poradzi sobie z obsługą tak dużej liczby lotów. Sceptyczny jest także Furgalski: - Już dzisiaj lotnisko w Łodzi jest na granicy przepustowości. W czasie remontów będzie musiało przyjąć 120 samolotów m.in. Wizzaira, a w sumie 224 loty - mówi.

O klientów martwi się Mariusz Szpikowski, prezes Air Italy Polska.

- W czasie remontu przez lotnisko w Łodzi przetoczy się ok. 40 tys. pasażerów, a liczbę miejsc parkingowych przed portem zwiększono z 350 do zaledwie 700. Przypuszczam, że spowoduje to chaos komunikacyjny - mówi. - Lądowanie w innym porcie jest dla pasażerów utrudnieniem. A tu tych utrudnień będzie jeszcze więcej.

Wątpliwości nie ma też Furgalski.

- Są tylko dwie bramki bezpieczeństwa i sześć stanowisk odprawy biletowej. Brakuje ludzi do obsługi check-inów. W ostatniej chwili dodano posiłki straży granicznej - mówi Furgalski.

Jednak i dodatkowi przedstawiciele straży granicznej nie wpłyną na zmniejszenie kolejek w porcie.

- Lotnisko chciało zwiększyć przepustowość i do Łodzi skierowano dodatkowo 30 funkcjonariuszy straży granicznej. Nie zapewniono im jednak sprzętu, nie stworzono dodatkowych stanowisk - wyjaśnia Szpikowski.

Winą za ten stan rzeczy przewoźnicy nie obarczają łódzkiego lotniska.

- W Polsce powinien powstać jeden organ, który koordynowałby takie operacje. Urząd Lotnictwa Cywilnego i Ministerstwo Infrastruktury, do których zwracaliśmy się z prośbą o pomoc, twierdzą, że nie leży to w ich obowiązkach. Specjalny organ mógłby sprawić, żeby podczas tak dużych operacji nie było niespodzianek, takich jak namiot, który będzie rozstawiony dla oczekujących na odprawę. Boję się, że w razie opóźnień nikt nie zapewni oczekującym gorącej herbaty i kanapek. Nikt nie jest też w stanie zagwarantować wykonania operacji. Port jest pozostawiony sam sobie - mówi prezes Air Italy Polska.

Adrian Furgalski uważa, że przy planowaniu przeniesienia lotów zabrakło współpracy.

- Powinien zostać zorganizowany okrągły stół, przy którym linie lotnicze i porty mogłyby się wymienić informacjami i wspólnie ustalić, jakie siły należy przenieść do Łodzi - mówi. - Mam też wątpliwości, czy czasu trwania tego remontu nie dałoby się skrócić, czy nie można zrobić go w nocy. Początkowo mówiono o trzech pierwszych weekendach września. Teraz wiadomo, że potrwa jeden weekend i dwie soboty.

Władze łódzkiego lotniska zapewniają, że postarają się by obsługa pasażerów przebiegała sprawnie. Lotnisko będzie miało do dyspozycji m.in. dodatkowe autobusy i schody do samolotów. Zatrudni wolontariuszy, którzy będą pomagać pasażerom, do centrum miasta i na dworce PKP będą kursować specjalne autobusy, przesunięte mają być godziny odjazdów pociągów do Warszawy.

Leszek Krawczyk, prezesa łódzkiego lotniska, mówi, że dzięki dodatkowym lotom port zarobi milion złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto