Łodzianka codziennie przynosiła kotom jedzenie, zmieniała wodę, ustawiała drewniane budki, żeby mruczki nie spały na nagrobkach. Wszystkie wyłapywała i zawoziła do lecznicy na sterylizację. Dla kilkudziesięciu znalazła dom.
– Nagle zniknęły moje budki, a kierownik administracyjny nie zgadza się na ustawienie nowych, w ustronnym miejscu, gdzie zwierzęta nikomu by nie przeszkadzały – mówi opiekunka kotów.
Kierownik nekropolii, Julian Kondejewski, tłumaczy, że decyzja sanepidu jest dla niego wiążąca.
– Koty załatwiają swoje potrzeby na cmentarzu, odwiedzający groby narzekają na odchody i brzydki zapach w alejkach – mówi. – Koty muszą zniknąć, bo w przeciwnym razie ja zostanę ukarany finansowo.
Elżbieta Moskwa jest załamana postawą kierownika i podejściem do sprawy inspektorek sanitarnych, które proponują jej zabranie kotów do domu.
– Nie koty mają zniknąć z cmentarza, ale miski z karmą, mlekiem, wodą oraz budki, w których zwierzęta mieszkają – tłumaczy Ewa Krawczyk, rzecznik Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. – Od dawna dostajemy zdjęcia i listy od ludzi, którzy widzą bałagan i robaki karmiące się jedzeniem dla kotów. My nie wyrażamy zgody na dokarmianie ich na cmentarzu. To nie jest schronisko dla zwierząt.
Według sanepidu, to kierownik administracyjny jest zobowiązany do utrzymania porządku na terenie nekropolii. Jeśli się z tego nie wywiązuje, grozi mu mandat do 500 złotych.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?