Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łódzka strefa już za półmetkiem

Piotr Brzózka
archiwum
Gdzie ten prezes? Wicepremier Pawlak miał go nadać łódzkiej strefie ekonomicznej 14 stycznia, ale nie zwołał walnego zgromadzenia akcjonariuszy. Może nie miał głowy, by akurat zajmować się sprawami dalekiej Łodzi. W resorcie gospodarki nie wiedzą, kiedy Pawlak się namyśli, nie wiedzą też w strefie. Niektórzy już się nawet nie gorączkują, wychodząc z założenia, że można sobie myśleć i myśleć, a pewnie i tak będzie niespodzianka.

Po odejściu Marka Cieślaka do magistratu, na giełdzie pojawiały się dwa nazwiska kandydatów do kierowania ŁSSE - eksprezydenta Łodzi Tomasza Sadzyńskiego i byłego marszałka województwa Włodzimierza Fisiaka. Podobno to zwaśnione frakcje w Platformie wypuściły ich "kandydatury" do gazet - tak się pali szanse potencjalnych pretendentów.

Miesiąc temu życzyłem strefie, by za prezesa miała fachowca, menedżera. Nie polityka. Ktokolwiek nim ostatecznie zostanie, ma przed sobą trudny czas - ostatnie dziesięć lat funkcjonowania ŁSSE. Choć oczywiście nie przewiduję, że wybrany prezes będzie jej grabarzem. Co do tego akurat nie ma wątpliwości: za dziesięć lat na pewno nie będzie go na tym stanowisku. Tak czy siak, konfitur wielkich ani sławy nowy prezes spodziewać się nie powinien, bo z każdym rokiem będzie mu trudniej.

Łódzka Specjalna Strefa Ekonomiczna przez ostatnie lata miała doskonały PR. Zwłaszcza dwóch prezesów celowało w tej sztuce - Andrzej Ośniecki i Marek Cieślak niewątpliwie mieli parcie na szkło. Ale przy tym mieli oparcie w znaczących, jak na tamte czasy, inwestycjach. Nowy prezes może nie mieć tylu co oni sukcesów. Dlaczego?

Powód pierwszy, z którym nie bardzo można coś zrobić - to uciekający czas. Strefa "kupuje" inwestorów oferując im ulgi podatkowe - od 50 do 70 procent nakładów inwestycyjnych. Dotychczasowa praktyka pokazuje, że średni czas konsumpcji ulg wynosi 7-8 lat. Jeżeli więc rząd nie przedłuży czasu działania specjalnych stref na dalszych pięć lat, zakończą one swój żywot w roku 2020. Począwszy więc od roku 2012, z każdym następnym rokiem będziemy mieli coraz mniej do zaoferowania. Należy więc pogodzić się z myślą, że osiągany ostatnio wynik (przeciętnie 20 nowych firm rocznie) już wkrótce okaże się nie do powtórzenia. Od mądrości zarządzających strefą ale i od zwykłego szczęścia będzie więc zależało, w jakim stopniu ilość uda się zamienić w jakość. Jakość to nowe technologie. Ewentualnie BPO - co wydaje się łatwiejsze do osiągnięcia w naszych łódzkich realiach. Na razie strefa odnosi na tym polu pojedyncze sukcesy, cieszy jednak, że spółka na poważnie stara się obrać ten właśnie kierunek. Nawet buduje własny biurowiec dla inwestorów...

Upływający czas może też sprawić, że ten i ów inwestor po wykorzystaniu ulg skalkuluje, że już mu się w Łodzi nie opłaca. Miasto wciąż będzie kusić poziomem lokalnych zarobków niższym od 10 do 30 proc. od średniej krajowej, ale przy tym będzie zdecydowanie droższe niż Daleki Wchód. Ekonomiści mówią: nie ma się co obrażać na rzeczywistość. Po prostu część firm inwestujących tu w tanią produkcję, kiedyś się spakuje i odejdzie.

Drugi problem to ziemia, a właściwie jej brak. Strefa, jak sama nazwa wskazuje, bazuje na areałach - które powinny być piękne, równe i uzbrojone. A tych już w Łodzi brak. Zostało jedynie 5 hektarów na Nowym Józefowie - choć to już właściwie Konstantynów.

Podobno mogliśmy mieć Chińczyków z fabryką-gigantem i do tego z chińskim miasteczkiem wokół (no może nie byłby to najszczęśliwszy pomysł, zważywszy że pracować tam mieli głównie przybysze ze Wschodu). Ale ci życzyli sobie 100 hektarów w jednym kawałku. Tego nikt w Łodzi zaoferować im nie mógł. Podobno też na tej samej zasadzie Indesit przystąpił do rozbudowy swojego imperium już nie w Łodzi lecz w Radomsku. Do tamtejszego zakładu dojeżdżają teraz robotnicy z Częstochowy...

Łódzka strefa od lat doskonale wypada w rozmaitych rankingach. W ręce wpadło mi jednak ciekawe opracowanie Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Z całej ŁSSE wyodrębniono strefę w podregionie łódzkim, czyli z grubsza rzecz biorąc - dawnym "małym" województwie. Na tle ponad 54 podobnych jednostek w kraju IBnGR ulokował nas dopiero na 22 miejscu. Szok? Niekoniecznie. Bo decydowała między innymi ilość ziemi, którą można zaoferować inwestorom od ręki. Przed wyborami ówczesny prezes ŁSSE Marek Cieślak zwołał na Nowym Józefowie konferencję z ówczesną kandydatką na prezydenta Łodzi Hanną Zdanowską. Dzieląc się rolami dramatycznie obwieścił, że ziemi nie ma, na to ona wyciągnęła pomocną dłoń, obiecując, że po wyborach zajmie się tej ziemi szukaniem. I jeśli nie będzie całych kawałków, to miasto scali je z mniejszych. Zobaczymy, choć znając strukturę własnościową gruntów w Łodzi, różnie z tym może być.

Problemem trzecim, z którym strefa będzie się borykać kolejną dekadę, jest tzw. otoczenie biznesu. Szeroko rozumiane. Począwszy od fatalnego wizerunku miasta, przez słabość oferty kulturalnej, gastronomicznej, hotelowej, skończywszy na infrastrukturze komunikacyjnej. Inwestorzy generalnie chwalą sobie obsługę ze strony naszej strefy. Ale tak samo chwalą ten serwis w przypadku innych stref w Polsce. Podoba im się postawa łodzkich samorządowców - ale tak samo jak w wielu innych miejscach. Ulgi inwestycyjne? Wszyscy oferują mniej więcej to samo.

Pozostaje lekceważony czynnik - otoczenie. Już pięć lat temu ŁSSE w swoich kalendarzach malowała autostradę A1 oplatającą Łódź od wschodu. A1 do dziś nie ma. Są umowy, podobno autostrada ma być gotowa w 2013 roku. Kiedy będzie naprawdę? A kto ją wie. To nie pierwsza umowa - dat zakończenia widziałem już przynajmniej dziesięć. W dodatku coraz bardziej wątpliwe jest powstanie trasy S14, czyli zachodniej obwodnicy miasta - w każdym razie do roku 2020.

Przedstawiciele azjatyckich inwestorów przybywający do nas na rekonesans narzekają dość gromadnie na brak regularnych połączeń lotniczych z cywilizowanym światem. Nikomu z nich nie chce się do Łodzi tłuc godzinami, i to z przesiadką. Na przykład pociągiem. Zwłaszcza że szybka kolej między Łodzią i Warszawą to pieśń dalekiej przyszłość. Dobrze, jeśli powstanie za 10 lat.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto