– Za kilogram cukru w Kauflandzie w Berlinie zapłaciłem 60 eurocentów (ok. 2,50 zł), a za tabliczkę czekolady 29 centów (ok. 1,20 zł) – to o połowę mniej niż w Łodzi – mówi 30-letni Tomasz Malinowski, kuzyn pani Joasi, który przyjechał na weekend z Niemiec.
– Ceny idą w górę, a pensje się nie zmieniają. Gdy dowiedziałam się, że Tomek przyjeżdża do Łodzi, pomyślałam, żeby kupił mi cukier, masło i czekoladę. Na długo nie starczy, ale zawsze coś się zaoszczędzi – tłumaczy Joanna Woźnicka.
Pan Tomasz od 10 lat pracuje jako murarz w Niemczech i co pewien czas odwiedza swoją łódzką rodzinę. Dotychczas przywoził kuzynce czekoladę, o kupno cukru poprosiła pierwszy raz.
– Nie zdziwiła mnie prośba Joasi –mówi. – Coraz więcej naszych rodaków robi zakupy w Niemczech; doszło d o tego, że tamtejsze sklepy mają wprowadzić ograniczenia w sprzedaży cukru dla Polaków, chyba do 10 kilogramów.
W Łodzi rosną ceny artykułów spożywczych, a w Berlinie, jak twierdzi Tomasz Malinowski, kosztowne są usługi. Dlatego, gdy tylko odwiedza swoją kuzynkę, chodzi do fryzjera. W Łodzi za strzyżenie płaci 15 zł, a w stolicy Niemiec 15 euro.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?