W niedzielne przedpołudnie ruch w okolicach cmentarzy był jeszcze umiarkowany. Nie było problemu ze znalezieniem miejsca parkingowego, a tramwaje i autobusy nie były przepełnione. Jednak już około południa zaczęło się robić tłoczno. Łodzianie oraz ci, którzy przyjechali z innych miast na groby swoich bliskich, coraz liczniej pojawiali się w cmentarnych alejkach. Zaczęły się korki, choć jeszcze nie takie, jak pamiętamy z poprzednich lat. Trzydniowy weekend, którzy możemy wykorzystać na odwiedzanie cmentarzy sprawił, że było nieco luźniej. Ruchem kierowali policjanci.
Pod cmentarzami nie brakowało kwiatów, które w tym roku są o około 30-50 procent droższe niż rok temu. Mniej podrożały znicze, choć i tu widać różnicę. Rok temu za duże szklane lampiony z wkładem olejowym palącym się przez 7 dni trzeba było zapłacić ok. 20 złotych, teraz za podobne wołano 25 - 28 złotych. Nie brakowało i droższych lampek, te najokazalsze sprzedawcy cenili nawet na 50 złotych! Trudno natomiast było kupić znicze najtańsze - w cenie 2-3 złotych. Za najprostsze nagrobne lampki żądano około 5 złotych.
Jak zawsze w okolicach 1 listopada w pobliżu wejść na cmentarze nie brakowało straganów z obwarzankami, pieczywem i słodkościami nie tylko dla najmłodszych. Można było kupić także balony, świecące gadżety i znicze elektryczne.
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?