Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łodzianie już płacą za wojnę o stołek Kropiwnickiego

Monika Pawlak, współpraca Marcin Darda
Ludzie prezydenta Łodzi, do odwołania którego dąży lewica, zaatakowali SLD telewizyjnymi spotami. Inicjatorom referendum zarzucają kłamstwo i podkreślają sukcesy prezydentury Jerzego Kropiwnickiego. Referendalna bitwa staje się coraz ostrzejsza, a płacą za nią łodzianie. To właśnie z publicznych pieniędzy finansowana jest telewizyjna kampania.

Spoty, w których wiceprezydent Włodzimierz Tomaszewski zachwala łódzki budżet, pojawiają się na antenie TVP 3. Obok Tomaszewskiego budżet zachwalają prof. Stefan Krajewski, były wojewoda łódzki z SLD i ekonomista z Uniwersytetu Łódzkiego, oraz Zdzisława Janowska, poseł SdPl. Radni Lewicy uważają, że to riposta na referendum i jednocześnie początek kampanii prezydenckiej Tomaszewskiego. Grzmią, że to łamanie prawa, bo za emisję spotów płaci miasto.

- To nie są spoty reklamowe, tylko płatne ogłoszenia - podkreśla Marzena Korosteńska z biura prasowego magistratu. - Mamy prawo prostować nieprawdziwe informacje, pojawiając się w mediach.

Spoty są emitowane tuż po wieczornych wiadomościach lokalnych w TVP 3. W pierwszym wiceprezydent Tomaszewski opowiada o korzyściach z inwestycji w mieście. Wtóruje mu prof. Krajewski, podkreślając, że kryzys to najlepszy czas na inwestycje i sięganie po środki z Unii Europejskiej. Co zresztą prof. Krajewski powtarza od dawna. W drugim Tomaszewski prezentuje wykresy, jak zmieniał się budżet Łodzi od 2002 roku. Podkreśla kilka razy, że za rządów SLD nie było w Łodzi Della czy budowy ul. Śląskiej. Wspiera go Zdzisława Janowska, poseł SdPl. Całość kończy komunikat "Spot jest odpowiedzią na fałszywe zarzuty SLD, szkodzące miastu".

- To kampania referendalna, władze miasta łamią prawo - komentuje Dariusz Joński, radny Lewicy. - Albo, co też jest niezgodne z prawem, wiceprezydent Tomaszewski za publiczne pieniądze robi sobie kampanię prezydencką przed przyszłorocznymi wyborami samorządowymi.

Radny Maciej Rakowski (Lewica) podkreślał, że zgodnie z ustawą o referendum lokalnym kampanii nie wolno rozpoczynać przed formalnym ogłoszeniem terminu referendum.

Radni napisali do prezydenta Łodzi interpelację w sprawie spotów. Żądają wyjaśnień. Chcą wiedzieć, ile kosztują miasto telewizyjne spoty. Prezydent ma na odpowiedź 14 dni.

- Poczekamy na wyjaśnienia, ale sprawą prawdopodobnie zajmie się prokuratura - zapowiadają radni Lewicy.

Zarzuty Lewicy chyba nie są bezpodstawne, bo decydując się na zwołanie referendum jako jeden z argumentów podali zapaść finansową miasta. Podkreślali, że zadłużenie Łodzi rośnie i wynosi już prawie 2 tys. zł na mieszkańca. A wszystkiemu winien jest Jerzy Kropiwnicki, który decyduje się na zaciąganie kolejnych kredytów.

Zarzut, że jest to kampania prezydencka Włodzimierza Tomaszewskiego odpiera Karol Chądzyński, szef Łódzkiego Porozumienia Obywatelskiego (ŁPO). Ugrupowanie już ogłosiło, że w przyszłorocznych wyborach prezydenckich w Łodzi poprze właśnie Tomaszewskiego.

Za spoty płaci miasto. To pewne. Trudniej o szczegóły, bo osoba odpowiedzialna za ich zamówienie była na urlopie, jak twierdziła Korosteńska. Według szacunków mają kosztować 12 tys. zł brutto. Pieniądze pochodzą z miejskiego biura analiz medialnych z działu "koszty publikacji ogłoszeń prasowych". Wcześniej miasto zapłaciło 7,5 tys. zł za 12 spotów, także emitowanych na antenie TVP 3, w których prezydent Kropiwnicki dziękował za udział w obchodach 65. rocznicy likwidacji Litzmannstadt Ghetto.

Tymczasem Zdzisława Janowska, szefowa SdPl w Łódzkiem, za krytykę pomysłu z referendum ma kłopoty w partii. Marcin Rzepecki z SdPl w Bełchatowie złożył wniosek o wyrzucenie jej z ugrupowania.

"Od kiedy koledzy z SLD ogłosili zamiar odwołania prezydenta cała Łódź czekała na głos SdPl. Tysiące łodzian popierający naszą partię z zaskoczeniem odczytało słowa Janowskiej, która uznała za wysoce szkodliwe odwołanie Kropiwnickiego. Od zawsze nasza partia, jak i Janowska krytykowała prezydenta, a jego działania nazywaliśmy szkodliwymi dla Łodzi" - tak Rzepecki uzasadnia wniosek o wyrzucenie Janowskiej.

Janowska odpiera zarzuty. Zaznacza, że nie chwaliła Kropiwnickiego, a pokazała pozytywne i negatywne strony jego rządów. Podtrzymuje, że po skutecznym referendum miastu grozi paraliż decyzyjny. SdPl nie ustalilo terminu posiedzenia partyjnego sądu.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Łodzianie już płacą za wojnę o stołek Kropiwnickiego - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto