Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łódzcy bandyci walczą o władzę

(tj)
Łódzcy gangsterzy znów skoczyli sobie do gardeł. Tym razem nie jest to jednak wojna o wpływy w przestępczym podziemiu, czy nielegalne zyski. Idzie o... urażony bandycki honor. "Popelina" reaktywacja Edmund R.

Łódzcy gangsterzy znów skoczyli sobie do gardeł. Tym razem nie jest to jednak wojna o wpływy w przestępczym podziemiu, czy nielegalne zyski. Idzie o... urażony bandycki honor.

"Popelina" reaktywacja

Edmund R. ps. Popelina wyszedł z więzienia w Sieradzu i od razu chciał wrócić do gry, z której wypadł na blisko 10 lat. Znów chciał podporządkować sobie gangsterów, znów chciał, by całowali go w rękę niczym bossa włoskiej mafii. Bandyci jednak przez ostatnie lata nabrali doświadczenia i "Popelina" zbyt wiele nie był w stanie zdziałać. Do pierwszej próby sił doszło miesiąc temu. Ludzie "Popeliny" porwali Grzegorza B. ps. Indianin (przez lata był człowiekiem Macieja K. ps. Książę - bossa grupy m.in. wyłudzającej haracze od prostytutek), który postawił się 59-letniemu Edmundowi R. byłemu szefowi łódzkich przestępców. Wywieźli do lasu, pobili, połamali ręce, nogi i w ohydny sposób poniżyli. To wywołało burzę w środowisku.

- Krótko po tym zdarzeniu do Łodzi jechało blisko 40 dobrze zbudowanych mężczyzn z Sochaczewa, Żyrardowa i Łowicza - mówi policjant z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - Chcieli rozprawić się z "Popeliną", który swoim postępowaniem namieszał w gangsterskim półświatku.

Na ul. Strykowskiej policjanci zatrzymali kawalkadę samochodów, wylegitymowali mężczyzn i zawrócili do granic województwa. - Szukaliby "Popeliny" demolując lokale. Gdyby go dopadli, doszłoby pewnie do zbrodni - dodaje policjant. - Ale udało nam się ich powstrzymać i wrócili na swój teren.

W międzyczasie ludzie "Indianina", w odwecie za jego poniżenie, w biały dzień (18 lipca) porwali, wywieźli w bagażniku do lasu i tam skatowali Artura N. - właściciela komisu z ul. Wschodniej i kompana "Popeliny". To, zdaniem policji, był wyraźny sygnał dla "Popeliny": jesteśmy mocni, niezależni i wara od nas.

Tydzień później policjanci otrzymali informację, że "Popelina" szykuje kolejne starcie i wyjechał z Łodzi po posiłki. Gdy wracał mercedesem z "żołnierzami", wpadł w policyjną zasadzkę.

- Robiło się już naprawdę gorąco, bo przestępcy zaczęli się organizować i zbroić - mówi policjant.

Edmund R. trafił w ubiegłym tygodniu na 3 miesiące do aresztu. Co się stanie, gdy z niego wyjdzie?

- Wrogowie będą pewnie chcieli wyrównać rachunki - kontynuuje policjant. - Choć u niektórych gangster ma jeszcze poważanie, u wielu je stracił. Stara gwardia się rozsypała. Jedni siedzą w więzieniach, inni już nie żyją, jeszcze inni uciekli z kraju. W Łodzi nie ma teraz osoby, która byłaby niekwestionowanym autorytetem dla bandytów. W półświatku panuje więc bezkrólewie.

Wilk nie ma zębów

Członkowie łódzkich grup przestępczych, którzy jeszcze kilka lat temu wierni byli tylko swoim "oddziałom", mocno się między sobą wymieszali. Bandyci starają się nie wchodzić sobie w drogę. Miasto nie jest podzielone na strefy wpływów, a grupy nie specjalizują się tylko w określonych przestępstwach - jak to było jeszcze kilka lat wstecz. Wszyscy czerpią więc zyski z sutenerstwa, wymuszeń rozbójniczych, haraczy, okupów za skradzione samochody, napadów, handlu narkotykami. Gangsterzy z różnych środowisk coraz częściej wspólnie prowadzą "interesy". Nie mają jednego przywódcy. Takim chciał ponownie zostać "Popelina". Stary wilk został jednak pokąsany i na dodatek wpadł w sidła zastawione przez policjantów.

* * * * * *

W każdej gangsterskiej wojnie są zamachy i śmiertelne ofiary. W łódzkich porachunkach dotychczas zginęli: Ireneusz J., ps. Gruby Irek - jeden z pierwszych bossów łódzkiego półświatka. Został zastrzelony 24 grudnia 1997 roku w Zgierzu przez Aleksandra B. ps. Pasza.

Tomasz R. ps. Ryba - zastrzelony został w sierpniu 1999 roku przez Roberta R. byłego mistrza świata juniorów w strzelaniu z pistoletu. Robert R. podejrzewany był również o postrzelenie innego gangstera Włodzimierza G. ps. Bokser.

Wielu gangsterów cudem uniknęło śmierci w zamachach, które organizowali ich konkurenci. Większość tych, którzy uszli z życiem, siedzi za kratami.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto