Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łódź po wyborach parlamentarnych 2011

P. Brzózka, M. Darda
Wieczór wyborczy PO w Łodzi
Wieczór wyborczy PO w Łodzi fot. Krzysztof Szymczak
Czas na polityczne układanki nie tylko na Wiejskiej, ale i w łódzkiej polityce. Wyniki wyborcze liderów, mogą zmienić układ sił w poszczególnych partiach, a może i w lokalnych instytucjach. Zwycięzcą wyborów w Łodzi jest minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, nie tylko dlatego, że zdobył rekordowe poparcie - prawie 69 tysięcy głosów, co stanowiło około 18 procent wszystkich oddanych w tym okręgu głosów.

Ważny jak zawsze jest kontekst. A tym jest druzgocące zwycięstwo nad ministrem infrastruktury Cezarym Grabarczykiem, który zdobył poparcie trzykrotnie mniejsze. Ministrowie rywalizują od lat, tym wynikiem Kwiatkowski z pewnością zapunktował u premiera. A to może mieć konkretne przełożenie na kilka spraw. Po pierwsze, można podejrzewać, że Kwiatkowski będzie w przyszłości próbował wychodzić u szefa rządu innego niż Hanna Zdanowska kandydata na prezydenta Łodzi. Choć mówimy tutaj o odległej perspektywie trzech lat.

Czytaj również: Wyniki wyborów 2011 w Łodzi i w Łódzkiem

Z bliższych nam decyzji, sukces Kwiatkowskiego umacnia szanse na pozostanie Jolanty Chełmińskiej na fotelu wojewody łódzkiego (była w komitecie wyborczym ministra sprawiedliwości, co pewnie nie byłoby jej zapomniane w przypadku innych rozstrzygnięć wyborczych). Tym bardziej, jeśli prawdziwe okazałyby się pogłoski, jakoby Kwiatkowski miał z resortu sprawiedliwości zostać przesunięty do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

Po trzecie, zwycięstwo Kwiatkowskiego może mieć znaczenie w korespondencyjnym pojedynku z Grabarczykiem a propos obsady rozmaitych stołków, w tym w ważnych spółkach, przez ludzi związanych z oboma ministrami. Dlatego na przykład pewniejszy wydaje się los Tomasza Sadzyńskiego, prezesa Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

Pozostańmy przy subtelnych rozgrywkach frakcyjnych w łódzkiej Platformie. Bo jeśli Grabarczykowi nie poszło najlepiej, to jak nazwać 1700 głosów uciułanych przez Tomasza Kacprzaka, szefa Rady Miejskiej? Można to nazwać wprost - to jego osobisty blamaż, a także stojących za nim Młodych Demokratów. Można się więc zastanawiać, czy prezydent Hanna Zdanowska nie spróbuje wykorzystać tego blamażu do wymiany na stanowisku szefa rady, a na pewno do publicznych wycieczek na temat tego tragicznego wyniku. Bo tej dwójce jest ze sobą nie po drodze.

O ile w przypadku Platformy wciąż można tylko spekulować, o tyle w łódzkim PiS słychać już wyraźnie pomruki trzęsienia ziemi. Choć tym, którzy je przeprowadzą, nie będzie łatwo. Mimo przegranych wyborów, słabych struktur lokalnych, partia osiągnęła niezły wynik, broniąc trzech mandatów wywalczonych cztery lata temu. Problem w tym, że sięgnęli po nie "ratownicy" z zewnątrz partii: Witold Waszczykowski, Dariusz Barski i Jan Tomaszewski. Obecny szef Jarosław Jagiełło, wyrzucony na 13 miejsce listy wyborczej, mandatu nie zdobył, a ostatnio zapadł się pod ziemię. Waszczykowski zapowiedział, że w ciągu kilku dni wstąpi do PiS (podobnie jak dwaj pozostali nowi posłowie, do partii nie należy), a Jagiełłę i w ogóle łódzkie struktury skrytykował za słabą aktywność, zapowiedział też, że sam powalczy o przywództwo. Wybory odbędą się na początku przyszłego roku. Trudno dziś powiedzieć, czy Waszczykowski będzie musiał się z kimś specjalnie ścierać. No chyba że z cienia wyjdzie Janina Goss, uchodząca za zaufaną prezesa Jarosława Kaczyńskiego.

Czytaj również: Wyniki wyborów parlamentarnych w Łodzi. Emocje w sztabach wyborczych

W SLD powody do zadowolenia może mieć jedynie Dariusz Joński, a i to głównie ze względów osobistych. Czekają go cztery lata na Wiejskiej, czyli w dużej polityce, co z pewnością tego młodego polityka mile łechce. Tyle że i w Sejmie ta przyszłość nie jest tak różowa, jak mogło się Jońskiemu jeszcze wydawać wtedy, gdy przewodniczący Napieralski zdradzał, że ma co do niego plany. Teraz Napieralski nie ma już żadnych planów, bo zrezygnował z przewodniczenia Sojuszowi. Jońskiemu, który był pupilem ustępującego szefa, może być ciężko, zwłaszcza jeśli SLD przejdzie pod kierownictwo Wojciecha Olejniczaka bądź Ryszarda Kalisza. A tak poza tym... w łódzkim Sojuszu wielkie rozczarowanie. Paru chętnych na mandat było, niektórzy liczyli że mandaty będą nawet trzy. Oczywiście zdobyte głównie na plecach Jońskiego, bazując na jego wyniku w wyborach do Sejmiku (18 tys. głosów), nie mówiąc o jeszcze większym poparciu, jakie udało mu się zebrać w wyborach na prezydenta Łodzi. Jeżeli chodzi o lokalną politykę, Joński może być na razie spokojny o przywództwo w wojewódzkiej organizacji SLD, trudno akurat jego obwiniać o słaby wynik, jeśli ten niczym się nie różni od wyniku w kraju. Po utracie poselskiego mandatu, szefostwa miejskich struktur SLD w Łodzi może natomiast zostać pozbawiony Sylwester Pawłowski.

Ciekawe jest też, czy na kanwie wyborczej porażki w Łodzi nie rozpocznie się odpływ działaczy SLD do Ruchu Palikota. Zwłaszcza że ta partia dopiero buduje struktury i zwyczajnie potrzebuje ludzi. Rozczarowanych zawsze znajdzie, zwłaszcza że nazwisko Janusza Palikota na razie kojarzy się z sukcesem.

Czytaj także: Co ocalą ze starego Dworca Fabrycznego?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto