Część plakatów została zerwana, a ich resztki gniją. - Kto powinien to posprzątać? - pyta.
Ale nie tylko Patrycja Wójcik, która "wisi" w okolicach ul. Podhalańskiej i Tatrzańskiej, nie posprzątała po sobie. Na ul. Wielkopolskiej jest tablica z reklamą Bartosza Domaszewicza, radnego PO, a na słupie ogłoszeniowym w rejonie skrzyżowania ulic Sienkiewicza i Tuwima widać plakaty kolejnego radnego PO - Jacka Borkowskiego.
Zgodnie z prawem, plakaty i inne materiały wyborcze kandydatów na radnych - miejskich i wojewódzkich - powinny zniknąć do 21 grudnia, czyli miesiąc po wyborach. Dlaczego nie zniknęły?
Winni tłumaczą to zaniedbaniem firm, u których wykupili miejsca na plakaty albo swoich pomocników, którzy zapewniali, że wszystko posprzątali. Bartosz Domaszewicz na wieść, że "wisi" na Wiekopolskiej obiecał, że pojedzie i plakaty usunie. Jacek Borkowski już pod koniec ubiegłego roku na portalu Facebook.com zamieścił apel, aby przysyłać mu adresy z jego materiałami wyborczymi - natychmiast pojedzie i je usunie.
A jeśli radni nie posprzątają? Wtedy zrobi to za nich miasto, a konkretnie służby w gestii dyrektorów delegatur. Zarządzenie w tej sprawie podpisał 30 grudnia prezydent Łodzi. Kosztami porządków zostaną obciążone komitety wyborcze.
Plakaty Hanny Zdanowskiej i Dariusza Jońskiego mogą wisieć do 5 stycznia, czyli do środy, bo oboje startowali w drugiej turze wyborów prezydenckich.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?