ŁKS, Widzew, Organika i Orzeł razem walczą o kasę!

Swego czasu Dziennik Łódzki pisaŁ, że w 2011 roku pula dla klubów za promocyjną usługę ma zostać zmniejszona o ponad 50 procent do drastycznie małej kwoty ok. 3 mln zł. Słusznie nie zgadzają się z taką propozycją przedstawiciele największych klubów i przedstawiają swoje postulaty.

Na czele nieformalnej grupy rozwoju łódzkiego sportu stanęli: szef Orła Witold Skrzydlewski, prezes ŁKS PSS Jakub Urbanowicz, prezes Widzewa Marcin Animucki, prezes Organiki Marcin Chudzik. W czwartek odbyło się już pierwsze spotkanie, które rozpoczęło się od uświadomienia wszystkim, gdzie władze Łodzi mają sport. Na kulturę fizyczną i sport Poznań przeznacza 12,3 proc. wszystkich wydatków, Warszawa 3,3 proc., Gdańsk 9,3 proc., Szczecin 1,1 proc., Kielce 2,1 proc., a Łódź 1,09 proc.

A właśnie Łódź jest stolicą Polski pod względem liczby klubów w najwyższych ligach. Prezesi czterech klubów walczą o środki nie tylko dla siebie, ale dla wszystkich sportowych podmiotów. Proponują, aby 35 proc. puli na promocję Łodzi przeznaczano na sport. Ich zdaniem, 20 procent powinno być podzielone na wszystkie kluby, reszta na najbardziej efektywne pod względem medialności i popularności.

Jakie kluby mogłyby liczyć na wsparcie? Takie, które rywalizują w najwyższych ligach, np. w ekstraklasie i pierwszej lidze. Kluby aspirujące do środków muszą też wykazać, że 50 proc. swego budżetu wypracowują w wyniku własnych działań komercyjnych. Eliminuje się więc kluby żyjące tylko i wyłącznie z miejskiego "zasiłku".

Przecierający szlak działacze nie mówią o konkretnych kwotach, chcą jedynie wypracować strategię, także długofalową. Za dwa tygodnie odbędzie się drugie spotkanie NGRŁS (nieformalnej grupy rozwoju łódzkiego sportu), na które zaproszone zostaną osoby kandydujące do urzędu prezydenta Łodzi. Jesteśmy pewni, że wszyscy kandydaci kochają sport! O ich spojrzeniu na sport za naszym pośrednictwem dowiedzą się wszyscy wyborcy...