Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ŁKS Łódź wygrał z Górnikiem Polkowice, ale sytuacji bramkowych brakowało [zdjęcia]

Redakcja
Piłkarze ŁKS-u Łódź wygrali z Górnikiem Polkowice 1:0. Choć łodzianie byli lepsi, to sytuacji bramkowych nie mieli zbyt wiele.

Piłkarze ŁKS-u Łódź wygrali we wczorajszym (9 października) meczu z Górnikiem Polkowice 1:0. Decydującą bramkę zdobył Marcin Smoliński w 76. minucie. Wynik powinien być jednak bardziej okazały, bowiem goście przez 25 minut grali w dziesiątkę, a Marcin Mięciel nie wykorzystał karnego. - Szkoda niestrzelonego karnego, ale to się zdarza w piłce. Najważniejsze, że trzy punkty zostały w Łodzi - przyznał Bartosz Romańczuk. - Polkowiczanie uprzejmie dali nam wygrać - nie ukrywał Andrzej Pyrdoł, trener ŁKS-u.

Górnik do Łodzi przyjechał jednak głównie po to, żeby bronić wyniku remisowego. - Mieliśmy grać agresywnie, odebrać jak najszybciej piłkę i utrzymać się przy niej jak najdłużej. Po części udało się to osiągnąć w pierwszej połowie - powiedział po spotkaniu Dominik Nowak, trener Górnika.

Obrona polkowiczan rzeczywiście wyglądała nieźle, choć w głównej mierze z uwagi na kiepską postawę w ataku Ełkaesiaków. - Powinniśmy szybciej grać piłką. Podania zawsze były jednak poparte przyjęciem, podaniem do tyłu. Nie potrafiliśmy skonstruować fajnych akcji bokami - wyjaśnił Adrian Woźniczka. - Zbyt mało było akcji skrzydłami - dodał Romańczuk. Mniej akcji skrzydłami mogło być spowodowane brakiem Jakuba Koseckiego, który pauzował za kartki. - Jeżeli ktoś wnosi coś do gry, to jak nie występuje, widoczny jest jego brak - stwierdził Woźniczka.

Telewizja sparaliżowała piłkarzy ŁKS-u?

W kolejnym meczu "Kosa" będzie mógł już zagrać, ale wtedy może brakować właśnie Woźniczki. - Do tej pory nie miałem takich problemów z mięsniami. To nie wygląda najlepiej - przyznał "Woźny", który urazu doznał w starciu z jednym z rywali w polu karnym Górnika. - Faulu nie było - wyjaśnił wątpliwości obrońca ŁKS-u.

Ciekawą opinią na temat słabszej gry zespołu podzielił się za to Mariusz Mowlik. - Niektórych chyba zjadła trema, pierwszy raz byliśmy w tym sezonie pokazywani w telewizji. W poprzednich rozgrywkach, jak nas pokazywali to dostawaliśmy cztery w "czapę" - przyznał ze śmiechem "Mowlaj".

Biorąc na poważnie słowa Mowlika, to w następnej kolejce powinniśmy zobaczyć już dobrą grę Ełkaesiaków, bowiem zagrają oni z LKS Nieciecza, a meczu nie będzie transmitowała telewizja. Mimo to łatwo nie będzie, spotkanie odbędzie się 17 października o nietypowej porze - o godzinie 11.30. - Prawdopodobnie będzie trzeba, tak jak w Stróżach, uważać na to, żeby nie nabić sobie guza prowadząc piłkę po nierównej murawie - nie ukrywał też Mowlik - trzeba jednak tam jechać i wygrać - dodał.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto