Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ŁKS - Cracovia 2:2. Najpierw było 2:0, później czerwona kartka i 2:2

Paweł Hochstim
Marek Saganowski wykorzystał karnego, ale zmarnował inną świetną okazję
Marek Saganowski wykorzystał karnego, ale zmarnował inną świetną okazję Krzysztof Szymczak
W piątek wieczorem ŁKS walczył z Cracovią, sąsiadem na dnie tabeli. Po pierwszej połowie ŁKS prowadził już 2:0 i kibice spokojnie czekali na drugą połowę. Tymczasem w 5 minut po wznowieniu gry Piotr Klepczarek bezsensownym zagraniem piłki ręką zapracował na drugą żółtą kartkę. Od tej chwili ŁKS musiał grać 10, a Cracovia nagrała wiatru w żagle. I skończyło się na remisie, który może spuścił ŁKS z ekstraklasy.

Historia piłki nożnej pełna jest niesprawiedliwych rozstrzygnięć i goli po błędach sędziów. I to właśnie błąd arbitra mógł wpłynąć w piątek na wynik. I to właściwie dwa błedy, bo gdyby w 18. minucie sędzia podyktował karnego dla Cracovii, a dziewięć minut później nie podyktował dla ŁKS, to pewnie nikt nie miałby do niego pretensji.

ŁKS w tym sezonie kilka razy mógł czuć się pokrzywdzony, jak choćby w jesiennym meczu z Wisłą, gdy arbiter pozbawił łodzian punktu w meczu z Wisłą Kraków. Tym razem los nie był dla nich złośliwy, a nawet... wręcz przeciwnie.

W 18. minucie po zagraniu Saidiego Ntibazonkizy piłkę ręką w polu karnym odbił Piotr Klepczarek. Arbiter był blisko i widocznie uznał, że obrońca ŁKS nie miał szans uniknąć dotknięcia piłki ręką. Za to w 27. minucie arbiter pomylił się na korzyść ŁKS, bo Mateusz Żytko odbił piłkę ręką przed polem karnym, ale podyktował karnego. Jedenastkę pewnym strzałem wykorzystał Marek Saganowski.

I to był chyba przełomowy moment tego spotkania, a na pewno przełomowy dla gry ełkaesiaków. Uspokojeni prowadzeniem zaczęli grać pewniej, odważniej i w niczym nie przypominali zagubionego zespołu z pierwszych minut. A pięć minut później łodzianie cieszyli się z drugiego gola, gdy świetną wrzutkę z wolnego głową na gola zamienił Artur Gieraga.

Jeszcze zanim ŁKS strzelił oba gole, żółtą kartkę obejrzał Piotr Klepczarek, który faulem powstrzymał kontrę Cracovii. Wtedy nikt nie sądził, że to może być jeden z najważniejszych momentów tego meczu. A wszystko dlatego, że pięć minut po przerwie Klepczarek wykazał się skrajną nieodpowiedzialnością, choć to bardzo delikatne określenie, a w trakcie na usta cisnęły się znacznie mocniejsze słowa. W zupełnie niegroźnej sytuacji, na środku boiska, celowo zagrał piłkę ręką i arbiter wyrzucił go do szatni.

I wtedy zaczęły się nerwy, bo nie dość, że przecież źle przygotowani do sezonu piłkarze ŁKS tracą siły szybciej, niż inne drużyny, a w piątek przez czterdzieści minut musieli nadrabiać jeszcze brak jednego piłkarza.

Cracovia atakowała. W dziesięć minut po zejściu Klepczarka Vladimir Boljević sprytnym strzałem z wolnego zaskoczył Pavle Velimirovicia. ŁKS próbował utrzymać prowadzenie i miał wiele szczęścia, ale w 85. minucie Hesdey Suart świetnie uderzył i zapewnił Cracovii remis.

ŁKS - Cracovia 2:2 (2:0)
Gole: Marek Saganowski (28, karny), Artur Gieraga (33) - Vladimir Boljević (60), Hesdey Suart (85)
Sędziował: Paweł Gil (Lublin)Widzów: 3250
ŁKS: Velimirović - Gieraga I, Łabędzki, Klepczarek III50, Gercaliu - Łobodziński, Łukasiewicz, Iwański, Laizans, Papikjan (61, Sasin) - Saganowski (87, Marek Gancarczyk). Trenerzy: Piotr Świerczewski i Andrzej Pyrdoł.
Cracovia: Kaczmarek - Nykiel, Hosek I (63, Matulevicius), Żytko, Suart I - Struna, Bartczak I - Szałachowski (78, Steblecki), Boljević, Ntibazonkiza I - van der Biezen (90, Budziński). Trener: Tomasz Kafarski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto