Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Piątkowski: likwidacja szkół nie ma nic wspólnego ze zwolnieniami nauczycieli

Monika Pawlak
Krzysztof Piątkowski zapowiada, że w tej kadencji szkoły zmienią sią nie do poznania
Krzysztof Piątkowski zapowiada, że w tej kadencji szkoły zmienią sią nie do poznania fot. Grzegorz Gałasiński
O pensjach nauczycielskich, likwidacji szkół i stanie technicznym łódzkich budynków oświatowych opowiada Krzysztof Piątkowski, wiceprezydent Łodzi odpowiedzialny za oświatę.

Monika Pawlak: Zaczął się rok szkolny, jaki on będzie dla łódzkich uczniów, nauczycieli, wreszcie dla urzędników zajmujących się oświatą?

Krzysztof Piątkowski: Dla uczniów powrót do szkoły to pewnie radość, po dwóch miesiącach przerwy znów spotykają się z kolegami, przyjaciółmi, mają sobie mnóstwo do powiedzenia i opowiedzenia po wakacjach. Dla nauczycieli z kolei będzie to kolejny rok oczekiwań na podwyżki pensji, bo w tej grupie zawodowej płace rosną co prawda najszybciej, ale wciąż są zbyt niskie.

Siedem procent podwyżki jakie od 1 września dał nauczycielom rząd, to rzeczywiście niewiele. Ich pensje wzrosną średnio od 126 do 230 złotych brutto, w zależności od statusu nauczyciela.

O tym właśnie mówiłem, płace owszem, rosną, ale wciąż są zbyt małe. Ale wraz z pensją wzrosną też dodatki za staż pracy, dzięki czemu nauczycielska pensja będzie choć trochę wyższa. Będąc jeszcze radnym zadbałem, by nasze lokalne dodatki za wychowawstwo oraz motywacyjne dodatkowo wzrosły, co powoduje, że nasi pedagodzy odczują wzrost płac. Dodatki za wychowawstwo i motywacyjne są wyższe o sto procent. Oczywiście dodatek motywacyjny nie jest dla wszystkich, dostają go nauczyciele, którzy - według dyrektora szkoły - w znaczący sposób wyróżnili się w pracy. Ale w ten sposób nauczyciele mają ekstra motywację do jeszcze lepszej pracy.

Ale obecny rok szkolny oznacza również wypowiedzenia dla nauczycieli. W liceach ogólnokształcących pracę straci 90, w gimnazjach 50, nawet w szkołach zawodowych będzie 20 nauczycieli mniej. Jakie są powody redukcji etatów?

Demografia wymusza na nas takie decyzje. Z roku na rok uczniów w szkołach ubywa zamiast przybywać, zmniejsza się liczba klas i to właśnie powoduje, że nauczycieli potrzebujemy mniej. Niestety, nie mam na to żadnego wpływu i obawiam się, że ta tendencja będzie się przez najbliższe lata utrzymywać. Prognozy demograficzne nie są optymistyczne.

A nie jest przypadkiem tak, że nauczyciele są zwalniani, bo szkoły w mieście będą likwidowane? Bo chyba nie zrezygnował Pan z planowanej reformy sieci szkół?

Przede wszystkim chcę wyjaśnić jedno: likwidacja szkół nie ma nic wspólnego ze zwolnieniami nauczycieli. Liczba nauczycielskich etatów jest ściśle związana z liczbą uczniów i klas. A jeśli chodzi o likwidowanie szkół, to potwierdzam - dokończymy reformę. Istniejąca sieć łódzkich szkół jest za duża w stosunku do potrzeb.

Łódź znów czeka kolejna awantura o szkoły. Czy miasto wyciągnęło wnioski z lutego, kiedy zdecydowało o likwidacji szkół?

To była lekcja nie tylko dla nas, ale i dla całej Polski, bo likwidacja szkół stała się narzędziem walki politycznej dla opozycji. Opozycja punktowała nasze decyzje, wskazując na orzeczenia sądów w bliźniaczo podobnych sprawach, ale jestem przekonany, że gdybyśmy zdecydowali się na inne rozwiązanie wówczas ta sama opozycja znalazłaby inne wyroki sądów, także dla nas niekorzystne. W takich warunkach i pod takim ostrzałem naprawdę trudno się przeprowadza jakąkolwiek reformę. Ale wyciągnęliśmy wnioski z tej surowej lekcji. Przy okazji chciałbym także przypomnieć, że w sprawie, w której wątpliwości miało biuro prawne pani wojewody, sąd przyznał rację naszemu wydziałowi edukacji. Okazało się, że jednak nie popełniliśmy błędu w procedurach likwidacyjnych szkół ponadgimnazjalnych.

Nie lepiej było poczekać z tak kontrowersyjnymi decyzjami? Przecież można było się spodziewać, że wieść o likwidacji 25 placówek oświatowych wzbudzi ogromne emocje.

Nie mogliśmy czekać, przecież decyzja o zmniejszeniu liczby szkół nie była naszą fanaberią. Wymusiła ją fatalna sytuacja finansowa. Budżet oświaty w Łodzi jest ciągle na minusie, subwencja rządowa nie wystarcza nawet na płace na nauczycieli, nie mówiąc o remontach szkół, czy kupnie pomocy naukowych. Tylko w tym roku musimy dołożyć do edukacji około 30 milionów, dlatego nie stać nas na dalsze utrzymywanie małych szkół, w których po korytarzach hula wiatr. Wolę zaoszczędzone pieniądze wydać na remonty placówek.

Kiedy wskaże Pan kolejne szkoły do likwidacji?

Najpierw dokończę reformę, którą zaczęliśmy w lutym. A o kolejnych placówkach do likwidacji najpierw dowiedzą się ich dyrektorzy, nauczyciele i uczniowie. Będzie dyskusja, debata, szerokie konsultacje społeczne, wierzę, że uda mi się zainteresowanych przekonać do moich racji. Łodzianie oczywiście dowiedzą się o wszystkim, ale nieco później.

A jak Pan teraz ocenia stan techniczny budynków szkolnych? W styczniu mówił Pan, że większość z nich jest w katastrofalnym stanie.

W tym roku wydamy ponad 21 milionów właśnie na mniejsze i większe remonty. ale potrzeby są kilkakrotnie większe. Zaniedbania w tej dziedzinie są wieloletnie i nie da się ich naprawić w ciągu roku czy dwóch. Naprawdę zależy mi, aby uczniowie chodzili do ładnych i nowocześnie wyposażonych szkół, ale wszyscy musimy uzbroić się w cierpliwość. Modernizacja musi potrwać, to też wynika z ograniczonych możliwości budżetu Łodzi.

Zatem na razie niewiele się zmieniło w wyglądzie szkolnych budynków?

Przeciwnie, zmienia się, mamy powody do radości i to duże. Chciałbym przypomnieć, że już pozyskaliśmy pieniądze na termomodernizację aż trzydziestu szkolnych budynków. Przygotowaliśmy również dokumentację dla gruntownych remontów termomodernizacyjnych w następnych 49 budynkach. Gruntownych, czyli od piwnic po dach. A wszystko to udało się dzięki finansowej pomocy jaką uzyskaliśmy z Urzędu Marszałkowskiego i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. W tej kadencji łódzkie budynki oświatowe zmienią się nie do poznania.

Obejmując urząd wiceprezydenta mówił Pan, że wydział edukacji w mieście nie istnieje. Coś się zmieniło po ośmiu miesiącach zarządzania edukacją?

Przede wszystkim wydział edukacji już istnieje, choć nadal jest na etapie zmian. Organizacyjnych i mentalnych, bo chcę, aby dla oświaty w Łodzi pracowali ludzie, którym zależy na sukcesie. To już się częściowo udało, ale nie popadamy w zachwyt, bo wciąż dużo jest do nadrobienia i zrobienia.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto