Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koty - pozwólmy im przetrwać zimę

Redakcja
Jeżeli zima będzie sroga, to wiele bezdomnych kotów jej nie przeżyje. – Trzeba mieć w sobie trochę człowieczeństwa i pomóc zwierzętom przetrwać ten najtrudniejszy dla nich okres – mówi Mirosław Borczyński, prezes Łódzkiego Towarzystwa Ochrony nad Zwierzętami.

Niesienie pomocy kotom nie jest trudne. – Wystarczy zostawić im otwarte okienko w piwnicy, dając ochronę przed największymi chłodami i regularnie dokarmiać. – mówi Jacek Tyrankiewicz, powiatowy lekarz weterynarii.

Właśnie o te okienka w piwnicach jest najtrudniej. W nowoczesnym budownictwie często nie da się ich otwierać, albo lokatorzy po prostu nie życzą sobie, żeby koty wchodziły do piwnic. A nawet jeśli się tam dostaną, zatruć się mogą wyłożoną trutką na szczury i myszy. A to przecież właśnie koty są najlepszym sposobem na gryzonie. – Kot jest naturalnym wrogiem myszy i szczurów, do tego został stworzony – mówi Jacek Tyrankiewicz.

Oczywiście nie można być pewnym, czy jeżeli zmniejszy się populacja dzikich kotów, to dopadnie nas plaga gryzoni. – Przykład Niemców i ich radykalna postawa wobec zwierząt dziko żyjących pokazuje, że nie powinniśmy tępić kotów. Gdy u naszych sąsiadów zabrakło tych miłych stworzeń okazało się, że myszy i szczury dają im się we znaki do tego stopnia, iż koty trzeba sprowadzać od nas – argumentuje Mirosław Borczyński.

Ci, którzy decydują się na pomaganie bezdomnym kotom, nie mają jednak łatwego zadania. Wiele z tych osób robi to z pasji, potrzeby serca, nie myślą tylko o sobie. Gdy ktoś chce pomagać, ale go na to nie stać, może przyjść do Towarzystwa Ochrony nad Zwierzętami i dostać karmę dla swoich podopiecznych. W zeszłym roku takich osób było około 200.

Karmiciele, przez to co robią, często są nieakceptowani przez sąsiadów, którzy twierdzą, że miski z jedzeniem są nieestetyczne, a koty brudne i niebezpieczne. – A przecież to nieprawda! Koty są urocze, a kto im pomoże jak nie my. Same sobie nie poradzą. To nie ich wina, że urodziły się w wielkim mieście. Nie można pozwolić im umrzeć – emocjonuje się Marta Kozłowska, od wielu lat dokarmiająca bezdomne koty.

- Kotki nie przenoszą chorób, które mogłyby być niebezpieczne dla człowieka. Nie szkodzą ludziom. Poza tym, chyba milej mieć pod opieką kotki, niż szczury w piwnicy – twierdzi Mirosław Borczyński.

W Łodzi żyje ogromna liczba bezdomnych kotów. W zeszłym roku w Łódzkim Towarzystwie Ochrony nad Zwierzętami karmiciele zadeklarowali 2,5 tysiąca zwierząt, którym pomagają. W łódzkim schronisku dla zwierząt żyje ich około 200. Jest to wierzchołek góry lodowej, bo dokładnej liczby dzikich kotów nikt nie jest w stanie podać.

- Populacja kotów jest jak perpetuum mobile – mówi Mirosław Borczyński. – Rocznie sterylizujemy około 2 tysięcy kocic. Każda z nich mogłaby wydać na świat w ciągu roku 10 młodych, więc nie możemy mówić, że efektów nie ma. Nadal są one jednak za małe.

Bezpańskie koty można kastrować i sterylizować za darmo. Część funduszy na ten cel pochodzi od Miasta, część od ŁTOnZ.

Zobacz też:
- Kotowisko - Ty też możesz pomóc!
- Historie psów czekających na czyjąś pomoc
- Dokarmianie ptaków zimą**

MM Łódź patronuje:
**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto